mother
komentarze
Wpis który komentujesz:

czym jest samotnosc? od jakies godziny zadaje sobie to pytanie, spowodowane rozmowa z qmpela... czy trzeba miec koniecznie ta druga polowke? przeciez czlowiek nawet posrod tlumu czasem czuje sie samotny... czy bedac samymi jestesmy tez samotni? czy moze jedno nie ma nic wspolnego z drugim? zostalam dzisiaj poproszona o rade dla kogos... ale co ja moge wiedziec o byciu z kims czy nie byciu? jak kiedys z kims bylam, z kims dla mnie waznym to wiecej "nas" nie bylo jak bylismy razem... potem nie mialam odwagi, aby komus zaufac, pokochac, znowu sie otworzyc, a zreszta po co...

zastanawiam sie gdzie jets roznica pomiedzy byciem samym a samotnym, przeciez to w pewnym momencie ma swoja czesc wspolna... wiekszosc mojego zycia bylam sama, ale chyba nie samotna... chyba...

czy jestem szczesliwa z takiego obrotu sprawy? nie wiem, nie zastanawiam sie nad tym i staram sie nie myslec, bo jeszcze uslysze cos czego nie chce wiedziec... rzeczy ktore sa dla ludzi pewnym balastem, problemem, nurtujaca tragedia zaczna istniec dopiero wtedy kiedy sie na nie zgodzimy, tzn. przyjmiemy do wiadomosci, a nie w momencie kiedy fizycznie sie odbyly... tak wiec ja nie mysle nad tym czy jestem samotna i jak sie czuje taka osoba, bo dla mnie nie ma takiego pojecia...

dzisiaj kolezanka opowiedziala mi o swoim 1,5 rocznym zwiazku... mowila, ze zerwala bo to nie mialo sensu, ale przeciez jak 1,5 roku moze nie miec dla kogos sensu? wytlumaczyla mi, ze na poczatku byla bardzo szczesliwa, zakochana, a potem to byla zla jak sie musiala z nim spotkac... ona nie byla sama, ale napewno samotna... ja jestem sama ale nie samotna, mysle ze to lepsze rozwiazanie... mowila, ze czula sie w tym zwiazku juz osobnym elementem, ze byla z nim bo sie do niego przyzwyczaila... ze po prostu tak bylo, bez zadnych uniesien... czyli jednak bedac z kims rozwiez mozna byc samotnym... ale do cholery gdzie w tym momencie sa przyjaciele? przeciez nie sa tylko po to aby w piatek isc na piwo i pograc w bilarda! ja zawsze mialam wiele przyjaciol, ale prawde powiedziawszy jak bym miala robic teraz selekcje na gg to zostana doslownie dwie osoby z ok piecdziesiaciu... z czego z tylko jedna mam staly i ciagly kontakt... i za to Ci dziekuje... tak wiec odpowiadam czlowiek posrod tlumu tez moze czuc sie samotny... ktokolwiek bedzie to czytal niech pamieta slowa ks. jana twardowskiego "spieszmy sie kochac ludzi tak szybko odchodza" i prosze gdy kogos cos zaboli niech nie krzyczy cisza...




Inni coś od siebie:


Nie można komentować
To stwierdzili inni:
(pomarańczowym kolorem
oznaczeni są użytkownicy nlog.org)
pshe:( | 2004.03.03 20:05:04
no wiec cisza.....

www.o-l-e-w-k-a.blog.pl | 2004.03.02 21:28:42
musze stwierdzic ze notka mnie bardzo zaciekawila... Po pierwsze... roznica pomiedzy samotnoscia a byciem samym polega na tym iz osoba samotna nie ma znajomych, ludzi z ktorymi moglaby isc na przykladowe piwo czy bilarda.. zas osoba sama to po prostu osoba ktora nie ma drugiej polowki...... a co do tej selekcji to jak ja bym miala ja zrobic to na moim gg nie zostaloby nikogo... mam wielu znajomych z ktorymi sie spotykam... ide na disco czy gdzie kolwiek.. ale w przyjazn nie wierze... raz zostalam zraniona i to mi w zupelnoci wystarczy.. moze posluze sie tym bardzo madrym cytatem "Niewiele byłoby przyjaźni, gdyby każdy wiedział, co przyjaciel o nim mów, kiedy go nie ma." a co do milosci? to tylko cholerne przyzwyczajenie...