Wpis który komentujesz: | Śniła mi się dzisiaj przyjaciółka z dawnych czasów. Wróciła do mnie nocą i tak jak wtedy poszłyśmy na most kolejowy, przecinający rzekę w małym miasteczku. I położyłśmy się na torach. Zabawa szczenięca taka, żadne tam poważne próby targania się. W oddali zagwizdał pociąg towarowy. My twardo leżymy. Kiedy maszyna była już dość blisko- zerwałyśmy się z torów i usiadłyśmy na krawędzi mostu, zwieszając stopy ku rzece. Pociąg hamuje. My twardo siedzimy, chojraczki jedne. Kiedy z wagonów wysypało się kilku kolejarzy- za późno było na myśli o szybkiej ewakuacji. Podbiegli do nas i zaczęli szarpać za ręce, wciągać do wagonów. My twardo- "nie". Jechało od nich wódą na kilometr. Krzyczeli, że popamiętamy, że mandaty, że kolegium. Upiekło się nam wtedy. Dali nam spokój po chwili i pociąg odjechał. Jak wtedy. |
Inni coś od siebie: |
Nie można komentować |
To stwierdzili inni:
(pomarańczowym kolorem oznaczeni są użytkownicy nlog.org) |