doro
komentarze
Wpis który komentujesz:

Podchodzi mi do biurka pięć razy dziennie: "daj fajka, daj fajka"
Zobaczyła, że żuję gumę: "daj gumę, daj gumę"
Kupiłam sobie chleb, ser, pomidora. Praca pracą, ale jeść trzeba. "Jeeezu, ale jestem głodna, zrób i dla mnie kanapkę"

Nie ma we mnie ani cienia asertywności, bo jeszcze dostaje te fajki, te gumy, kanapkę też jej zrobiłam. Ale zaczyna mi bulgotać w gardle. I ja się boję, że finał będzie taki, że ja jej któregoś dnia po prostu przypierdolę.
A wystarczyłoby raz, a stanowczo powiedzieć NIE.

Inni coś od siebie:


Nie można komentować
To stwierdzili inni:
(pomarańczowym kolorem
oznaczeni są użytkownicy nlog.org)
mignona | 2004.12.30 13:10:27
W akademiku miałam taką. wyżeraczkę. Potrafiła nawet przyjść pod moją nieobecność, zjeść żarcie z mojej szafki i pójść. Pełen luz. Zaczęłam chodzić do niej na kolacje i odczepiła się. Znaczy - dobrze jest rządać tego samego.