Wpis który komentujesz: | Codziennie rano te same twarze w autobusie. Czasem mam wrażenie, że my- ze słuchawkami na uszach- uśmiechamy się do siebie porozumiewawczo. Tyłem do kierunku jazdy siedzi kobieta. Wertuje kalendarz. Całą drogę przewraca kartki, przygląda się każdej zapisce, głaszcze litery. Czasem go zamyka; spogląda wtedy w okno, mruży oczy- widzę, że intensywnie myśli. I wraca- odgina każdy rożek, gładzi palcami, rozprostowuje najmniejsze nawet zagniecenie, po kolei, dzień po dniu. Nie wiem, czy to jej kalendarz- wygląda, jakby się z nim zapoznawała. Wysiadam na placu, mija mnie dziewczyna w letniej czerwonej spódnicy. Pod cienkim materiałem naprawde piękne pośladki. Oglądają się wszyscy mijani mężczyźni. Przede mną pojawia się wiotka postać w różowym szalu. Zdecydowanym krokiem zmierza w tym samym co ja kierunku i znika w drzwiach, w których ja za chwilę zniknę. |
Inni coś od siebie: |
Nie można komentować |
To stwierdzili inni:
(pomarańczowym kolorem oznaczeni są użytkownicy nlog.org) |