doro
komentarze
Wpis który komentujesz:

Zadzwoniła Ulka zza wielkiej wody. Przyjaciółka z dzieciństwa sto lat nie widziana. Smutno mi. Zawsze ją podziwiałam. Imponowała mi; wiedziała czego chce dziewczyna. Zawsze zmierzała prosto do celu. Mądra, ciekawa świata, poukładana, cholernie ambitna, świetna z matmy, fizyki i chemii, z którymi ja się tak męczyłam. Kilkanaście lat temu postanowiła szukać szczęścia w ameryckich stanach. Wydawało się, że znalazła. Ja tam byłam pewna, że komu jak komu, ale Ulce musi się udać. Wszystko było przecież na najlepszej drodze. I długo było. I przestało być. Pokićkało, poplątało, zagmatwało. Gadałyśmy dziewięćdziesiąt minut i ani jednego uśmiechu.

Inni coś od siebie:


Nie można komentować
To stwierdzili inni:
(pomarańczowym kolorem
oznaczeni są użytkownicy nlog.org)
mignona | 2004.12.30 13:39:17
A moja przyjaciółka po kilku latach w USA spopkornowała się tak, że z bardzo bliskiej znajomości nie zostało nic. Przerobili ją na hamburbery, mózg jej się rozpuścił w coca - coli. Szkoda.