Wpis który komentujesz: | rano ptaki drą się bez sensu. byłam, słyszałam nie raz. rano jest szare i do dupy. idzie się do autobusu, jedzie się, wącha, patrzy. czyta się gazety, kalendarze i setki innych liter- za oknem na ten przykład. przemierza się tę trasę zajmując myśli owym i tym. jadę poplamiona. mam nieczyste kieszenie, gardło i serce. jadę z pogniecionym językiem, co nie jest na siłach powiedzieć, że latarnie umarły, że wydzieliny dookoła, że paserzy i lekkie panny, złodzieje i porządniccy, srebrne i złote plomby i amalgamaty wkoło, koronki i sztuczne równe białe zęby pod górną wargą. tyle we mnie złości. tyle żalu nie wiadomo skąd. chora jestem na myśl, że jutro rano w autobusie zajrzę wam w kalendarze, gazety, usta i głowy. |
Inni coś od siebie: |
Nie można komentować |
To stwierdzili inni:
(pomarańczowym kolorem oznaczeni są użytkownicy nlog.org) |