Wpis który komentujesz: | W jej oczach widział tylko lustro wody. Słonej, niedostępnej, gorzkiej i zarazem pięknej. Była piękna jak płakała. Smutek pasował do jej twarzy dużo bardziej niż złość czy gniew. Wtedy ją kochał, i jednocześnie nienawidził siebie za to, że kocha ją tylko wtedy, gdy ona płacze. Wtedy robiła się jak maskotka, rosły jej mięciutkie włoski i chciał ją tulić. Jej oczy nagle stawały się pełne, a usta wywijały się na zewnątrz. Nie mógł oderwać od niej oczu i tak bardzo bał się, że to ją w końcu zirytuje. Chciał na nią patrzeć. Dotykać ją. Głaskać i pieścić. Być z nią. Uchylił drzwi i wyszedł. |
Inni coś od siebie: |
Nie można komentować |
To stwierdzili inni:
(pomarańczowym kolorem oznaczeni są użytkownicy nlog.org) |
maqda | 2004.03.22 08:55:25 Zapomniałam podać adres: http://przezpiwneoczy.ownlog.com ;* maqda | 2004.03.22 08:53:45 Moim zdaniem, kiedy któs patrzy na płaczącą twarz, budzi się w nim ta głęboka czułość, którą nie obdarza nikogo na co dzień. Ale kochać tylko, gdy płacze... To nieludzkie. Choć takie normalne zarazem... |