sarah
komentarze
Wpis który komentujesz:

Oczywiscie
jak sobie wypralam i wyprasowalam cala kupe ubran i polozylam na lozku zlozone elegancko w kostke, to kota zaraz z rozpedem walnela sie na ta kupe i tyle jej widzieli... eh!

Poza tym zapomnialam napisac o jakze arcywielce wygodnej sytuacji w chalupie wlascicielowspolmieszkanca. Otoz albowiem glowna rura kanalizacyjna znow jest zapchana i nalezy ja jak najbardziej wymienic. Powiedzial to juz 2 miesiace temu hydraulik, ktory przyszedl i wyczyscil rzeczona rure z ton korzeni, blota i syfu.
No nie ma sily, chalupa byla budowana w latach 60-tych i juz czas najwyzszy zrobic w niej nowa kanalizacje. Niestety, wlascicielowspolmieszkaniec namietnie odmawia. Najpierw zapchal mu sie kibel - wiec sra w moim. Potem zapchal mu sie prysznic, ale jakos z pomoca draino dalej dziala. Teraz z mojego woda nie splywa (po 3 godzinach to i moze...,0) no i nie mozna zrobic prania.
Dzis sie mnie zapytal czy na rachunku od poprzedniego hudraulika nie bylo gwarancji na te rury. Wiem dobrze, ze nie bylo, bom z nim miala cala konwersacje na temat tych cholernych rur i koniecznosci ich wymieniania. Poza tym kto daje gwarancje na to, ze rura nie zarosnie korzeniami z drzewa, co to sie pleni opodal???

Eh... zobaczymy jak to bedzie. Psychicznie sie przygotowuje juz na sranie w plastikowe torebki i wywalanie ich do kosza oraz na mycie sie na zewnatrz woda z hydrantu do polewania roslinek. Kurwa, pieknie jest w dolinie, nie? (a kto pamieta, czego to tytul???,0).
Dobrze, ze wystarczajaco cieplo na zewnatrz jest...

Inni coś od siebie:


Nie można komentować
To stwierdzili inni:
(pomarańczowym kolorem
oznaczeni są użytkownicy nlog.org)