rozpizd
komentarze
Wpis który komentujesz:

Odżyłam. Kilka dni praktycznie bez gg, bez odbierania poczty, a spędzone na zabawach, hulankach swawolach i jeszcze innych czynnościach, które porządnemu człowiekowi nie przystoją i jestem jak nowo narodzona. Ze świeżymi pokładami sił witalnych, psychicznych i fizycznych jestem gotowa do stawienia czoła największym przeciwnościom losu, może nawet byłabym w stanie przełknąć białą kiełbasę, czy powiedzieć mojej sąsiadce, że ładnie dziś wygląda.
Dni minionych dokładnie opowiadać nie będę bo wstyd, przyzwoitość i późniejsze zakłopotanie bardzo skutecznie mnie do tego zniechęcają. Ale że jakiś opis być musi, postaram się zwięźle, treściwie i bez zbytniego zagłębiania się w szczegóły, mogące mnie skompromitować, wszystko opisać.
Dnia następnego po notki napisaniu piosenki owej słuchałam w dalszym ciągu. I było mi z tym bardzo dobrze, chociaż źle. Ale wieczorem umówiłam się z kompaniją na piwsko. Było picie, były śpiewy, były tańce. Dość powiedzieć, że w domu pojawiłam się dnia następnego o godzinie gdy kury już spać idą. Zmieniłam repertuar słuchanych utworów na piosenki z filmy Blues Brothers, które zawsze w chwilach trudnych z doła mnie wyciągają.
Dnia następnego postanowiłam, że nieodwołalnie muszę się za siebie wziąć i zaraz z rana przebiegłam chyba 5 kilometrów po zamglonym lesie. Gdyby nie to, że mój kompletny bark kondycji prawie doprowadził do mego zejścia z tego świata w sposób natychmiastowy, to byłam naprawdę zadowolony z tak wczesnego „spaceru” po borze. Ptaszki śpiewały, sarenki i dziki się pasły, a pąki na drzewach popękały i robiło się zielono. Niestety idylla skończyła się gdy wpadłam na leśniczego. Tradycji nie stało się za dość i go nie przewróciłam. Zazwyczaj wpadam na osoby gabarytami mi ustępujące, on natomiast waży 3 razy tyle co ja, a materiał z jego koszuli starczyłby na żagle dla Daru Młodzieży. Jako, że od lat dawnych, kiedy to dla zabawy podkradałam mu z pola marchewkę, zżerałam czereśnie z drzewa na jego podwórku, oraz zwalniałam pasącego się konia z łańcucha, za sobą nie przepadamy, a raczej on za mną, usłyszałam wielce wymyślną i oryginalną wiązankę..
Postanowiłam także, jako że dawno w domu nie hodowałam żadnego zwierzątka poza psem, że muszę jak najszybciej znaleźć sobie obiekt badań. Padło po raz drugi na traszki. Przygotowałam już akwarium, podłączyłam pompę i właśnie wybieram się na łowy. W stawach leśnych niedaleko mnie żyją całe masy płazów owych, więc ze złapaniem kilku nie powinno być żadnego problemu. Może tak jak 3 lata temu złożą u mnie jaja i zostanę ciocią ? A jak nie to zadowolę się coroczną hodowlą liszek, które po przepoczwarzeniu powiększą mą kolekcję martwych imago na szpilce..
A wieczorem... W końcu się doczekaliśmy. Wczoraj na rynku rozstawiono nasz ukochany ogródek Żywca. Od 3 lat po zajęciach zawsze szliśmy się tam zrelaksować i wszelki stres utopić. Obsługa gdy nas widziała już z daleka, nalewała każdemu po warce strong. To taki mój drugi letni dom. Były tam oblane wszystkie egzaminy, kolokwia, porażki i sukcesy. Aż łezka się w oku kręci.. Od pierwszych ciepłych dni już czekaliśmy kiedy w końcu się pojawi. I nic. Traciliśmy powoli nadzieję, kiedy to wczoraj ukazały się naszym oczom znajome parasolki.. No i dziś trzeba zainagurować sezon, do domu wrócę więc pewnie znów nad ranem.. Ale w końcu po to student żyje.



Inni coś od siebie:


Nie można komentować
To stwierdzili inni:
(pomarańczowym kolorem
oznaczeni są użytkownicy nlog.org)
plusiq | 2004.04.19 10:09:56

lol:)
muzyka z The Blues Brothers pany ;]