Wpis który komentujesz: | nie było ławek wolnych nigdzie w mieście. gdziekolwiek byśmy przysiadły, ale nie było. wszędzie staruszkowie i rozmigdalone parki, więc najpierw murek pod Polibudą. rozmawiamy i wydaje mi się, że ona wie, jak pokierować wszystkim, że ogarnia te swoje supełki i poplątania. teraz już nie jestem tego pewna. ale wierzę. a ostatnie dni z piosenkami w uszach. słucham piosenek. tych samych, co rok temu wiosną, dwa i trzy i pięć lat temu. jestem wierna piosenkom. |
Inni coś od siebie: |
Nie można komentować |
To stwierdzili inni:
(pomarańczowym kolorem oznaczeni są użytkownicy nlog.org) |