rozpizd
komentarze
Wpis który komentujesz:

Telewizjornię oglądam z rzadka. Może nawet z bardzo rzadka. Prawie tak rzadka jak rozwolnienie po wodzie z kapusty kiszonej, maślance, piwie i czereśniach na raz. Jednak gdy już mój osobisty odbiornik uruchomię, to zawsze znajdę tam rzeczy które mnie przerażają i motywują do jak najszybszego wyłączenia wyłączenia. Innym powodem sporadycznego użytkowania jest zakorzenione bardzo mocno w mojej psychice, powtarzane przez moją babcię od kiedy jeszcze dziecięciem byłam, że telewizor to skrzynka szatana. Inna sprawa, że tak samo nazywa ona komputer i radio. Ale nie o tym miałam..
Wczoraj w chwili słabości wcisnęłam na pilocie cyferkę 9, tj TVN. I zobaczyłam reklamę „narodowego testu na prawo jazdy”. Szybko znalazłam ich stronę i zaczełam odpowiadać na pytania testowe. Jako, że prawko mam od 5 lat podeszłam do tego bardziej niż zabawowo. No i oblałam.. Na 18 pytań dobrze odpowiedziałam na 7. To chyba najlepszy przykład, jak bardzo większość debilnych przepisów jest w codziennym użytkowaniu nieprzydatnych. Po co mi wiedzieć w jakiej odległości od auta mam ustawić trójkąt ? Przecież nie będę z metrem jeździła... Od razu przypomniał mi się mój egzamin. Tłumy rozhisteryzowanych ludzi, łykających relanium i inne uspokajacze, egzaminatorów z mordami, jakby dopiero co ich z kryminału wypuścili, moją matematyczkę zdającą razem ze mną, beczącą jak dzieciak i wycierającą się w mój rękaw oraz to pytanie, gdy już wsiadłam do auta przed wyjazdem na miasto. „Chce pani zdać szybko, łatwo i przyjemnie, czy liczy pani na łut szczęścia ?” Chwilę później dowiedziałam się że pierwsza opcja kosztuje 1400 zł, a druga masę nerwów. Biedną licealistką będąc musiałam jeździć z tym starym piernikiem po jakichś zadupiach, wszystkich skrzyżowaniach w okolicy i cholera wie gdzie jeszcze. Ale los był dla mnie łaskawy. Chwilę po tym jak zdałam, mój egzaminator dostał po mordzie od ojca koleżanki, która tak jak ja kasy nie miała, a nie zdała. Musiało boleć, bo tatuś był wielkości 3-letniego tura, a łapę miał jak rękawica do bejzbola.
Drugie odkrycie podczas wczorajszego seansu było nie mniej szokujące, niż przerażające. Moja kablówka, która powinna się raczej nazywać „zlepkiem 12 głupich kanałów”, na miejsce stacji niemieckojęzycznej, którą czasem oglądałam dała telewizję Trwam. Początkowo odebrało mi mowę i władzę w członkach. Teraz jednak nie żałuję. Chyba nigdy się tak nie uśmiałam, jak wczoraj słuchając telefonów widzów i egzorcyzmów księdza prowadzącego. Były też modły w intencji bezbożników, regeneratów, dzieci poczętych, ludzi odbiegających od norm intelektualnych oraz „nieszczęśników dotkniętych chorobą homoseksualizmu”. Dziś rano za to sam Ojciec Dyrektor skomentował sytuację polityczną w Polsce. Dowiedziałam się, że w kraju naszym katolickim prawdziwych Polaków jest tylko 15%. Reszta to Żydzi, zatruwający wodę w studniach i pijący krew niemowląt, masoni oraz komuniści chcący ojczyznę rozsadzić od środka oraz mniejszości narodowe, które są tak naprawdę większościami, walczące o interesy krajów ościennych. A mówią, że propaganda umarła wraz z PRL.
Na koniec audycji był dramatyczny apel, aby wpłacać datki na Radyjo, bo już niedługo jedyny słuszny, polski głos może zamilknąć. Całość kończyło „ Prosimy nie wpłacać sum mniejszych niż 5 zł” Już wiem, ze będę stałym oglądaczem stacji chciwie spijającym każde słowo Ojca Dyrektora.
Jak zwykle zresztą nie mogłam nie rzucić okiem na Vivę. Ale nic nowego tam nie znalazłam. Znów Ci sami murzyni, bez koszulek, z łańcuchami grubszymi niż mają krowy na pastwisku, na grubych karkach, otoczeni wianuszkiem roznegliżowanych laseczek, wysmarowanych olejem i kręcących dupami na wszystkie strony. A to wszystko w mym ukochanym rytmie jeb jeb.





Inni coś od siebie:


Nie można komentować
To stwierdzili inni:
(pomarańczowym kolorem
oznaczeni są użytkownicy nlog.org)