doro
komentarze
Wpis który komentujesz:

a dzisiaj w nocy (choć było to za dnia) szłam ulicą z dwoma facetami. pierwszego z nich nie chcę wcale pamiętać, po co więc wpieprza się w moje sny? drugi nie miał twarzy, więc nie wiem kto to taki. pamiętam tylko, że miał czarny płaszcz, pelerynę właściwie, którą skutecznie się zasłaniał. w pewnej chwili stanęła przed nami kobieta z takim małym kosmatym na ramieniu. myślę sobie: "po co, babo, nosisz psa na ramieniu? kupiłabyś obrożę, smycz i prowadziła go jak należy" nagle to rude zwierzę rozwinęło uszy- długie, stojące, a ja zaczęłam się śmiać, że zająca od psa nie odróżniam. w tym momencie stworzonko uniosło skrzydła- rozłożyste jak u nietoperza, sfrunęło z ramienia, usiadło przede mną na jezdni i zastygło, jak mały samolocik gotowy do lotu.
pomyślałam, że to taka typowa senna sytuacja: spotykam zwierzęta, których nie ma w rzeczywistości, facet, którego nie chcę nigdy na oczy oglądać- pojawia się nagle, zaprasza mnie na drinka, a ja się zgadzam. i że idziemy, i że rozmawiamy po polsku? niemożliwe! i jaki normalny chłop w pelerynie chadza, hę?
teraz myślę, że to może chodziło o oswajanie złych wspomnień? no sama nie wiem, ale obudziłam się w bardzo dobrym humorze.

Inni coś od siebie:


Nie można komentować
To stwierdzili inni:
(pomarańczowym kolorem
oznaczeni są użytkownicy nlog.org)
zbrzu | 2004.04.23 15:04:17
pojaśniało