Już mija dzień drugi... drugi dzień u boku osoby, z którą nie tylko dzielę sekrety...tajemnice...ale i łóżko...planuję narazie wybyć stąd na kilka dni...na 3...może 4...zobaczymy...potem wrócę...i znowu będzie tak...jak...teraz...muszę przyznać że mój wspaniały przyjaciel potrafi zająć się niespodziewanym gościem zwalającym mu się na głowe...wkońcu to nie takie łatwe...a w szczególności gdy chodzi o mnie...gdy ja jestem tym gościem...kiedyś mu za to podziękuję...nie wiem jeszcze jak...i kiedy...ale kiedyś to zrobię...napewno...szykują się dni bez jego obecności przy mnie...czy przeżyję? Na tym świecie chodzi tyle ludożerców...chcących pozbyć się każdego człowieka na ziemi...do soboty...narazie