Wpis który komentujesz: | mam zajebisty zal do niego... strasznie wielki.... dla niego nic sie nie stało. dalej sie utwierdziłam w pzrekonaniu, ze go nie obchodze... byłam zła.. znowu plakałam.. nie, nie płakala, to mało powiedziane.. w chwili gdy moi rodzice pojechali z bracmi, siadłam, i sie rozbeczałam strasznie głosno. brakowało mi otwartego płaczu... żeby nie ukrywac pzred nikim swojego prawdziwego zalu, swojje prawdziwej złosci... uciekł mi wasnie chomik. brat mi dał, zebym popilnowała , sidział sobie spokojnie koło mojej nogi, odwróiłam sie, spojzralam spowrtem, a go juz nie było... ehh.. ona ma małe chomiczki. zaczeły już jesc stały pokarm, ale nie widze zeby próbowały wody... próbowałam jednego podsunalc miseczke z wodą, dotknał jej pyszczkiem i sie natychmiast odsunał, otrzasnał. słodki widok, lecz niezbyt dobzre wróżący. ak sienie naucza pić wody, to z malymi może być krucho. |
Inni coś od siebie: |
Nie można komentować |
To stwierdzili inni:
(pomarańczowym kolorem oznaczeni są użytkownicy nlog.org) |