Wpis który komentujesz: | Byłam zimną suką. Już nawet przez telefon dałam mu to do zrozumienia. Specjalnie wszystko było u mnie idealnie dopracowane, żeby było mu żal. Poszliśmy na piwo, bilarda. Mówiłam mu, że mnie nie oszuka, bo teraz już się nie da, w ogóle już mu nie uwierzę. Strasznie mnie to boli. Samo przyzwyczajenie robi dużo. Zmienił się nie do poznania, ale jak się wczoraj mu przypatrzyłam, zobaczyłam w nim tą chwilę, tą w której się poznaliśmy, tą w której spojrzałam na niego...tą, że wtedy poznałam całkiem innego człowieka. Graliśmy chyba z 4h. Było miło, fajnie, ale dalej czułam ten ból, że i co z tego?I co z tego, że było fajnie itd skoro to jest silniejsze ode mnie? |
Inni coś od siebie: |
Nie można komentować |
To stwierdzili inni:
(pomarańczowym kolorem oznaczeni są użytkownicy nlog.org) |