biggus_dickus
komentarze
Wpis który komentujesz:

No dobra. Moze faktycznie zle do tego podszedlem i blednie odebralem niektore fakty, przez co moja interpretacja byla dalece omylna. W tych zaledwie kilku przypadkach jest calkiem prawdopodobne, iz to wlasnie ja ulozylem sobie taki pesymistyczny scenariusz. A w tej jednej kwestii tez nie mam sie co dziwic, bo pewnie zachowalbym sie bardzo podobnie. Moze nie teraz, ale dawniej napewno. Po takich wlasnie przemysleniach nastapily kolejne. Ich owocem jest pomysl na przyszlosc. Mysle, ze wiem juz co chce osiagnac i w jaki sposob do tego dazyc. Wiem, jakie musze miec nastawienie i wiem, ze musze sprobowac bez wzgledu na wszystko. I napewno nie moge sie kierowac zadnym naglym impulsem, nie dzialac pod wplywem chwili, a po prostu musze realizowac swoje zamysly. Wiem, ze w tym przypadku nie bedzie to latwe, ale wiem tez, ze musze to zrobic. Wiem rowniez, ze moze to potrwac bardzo dlugo, ale przynajmniej w ten sposob wyjde z tego calo i z czystym sumieniem bede z siebie zadowolony.

A teraz dosc tego filozoficznego pierdolenia i gdybania, ktore towarzyszy mi od kilku dni, bo takie cos czesto do niczego nie prowadzi, a tylko tworzy niepotrzebny metlik z uwagi na przelot tysiecy mysli na sekunde. Nic pozniej nie trzyma sie kupy, a nastawienie zmienia sie co godzine o 180 stopni. Pora przejsc do kwestii bardziej namacalnej, a filozofowanie na jakis czas porzucic.

Jest okolo godziny pierwszej. Tuz po 6 zadzwoni budzik, a ja wstane aby wyszykowac sie do wyjazdu. Ciapag powinien na mnie czekac jakos po 9. Jesli chodzi o ta impreze, to musze przyznac, iz ciezko bylo do niej dotrwac. W pierwszej chwili wszyscy (rzekomo,0) sie ucieszyli, znaczna wiekszosc od razu wpisala sie na liste uczestnikow. Jednakze z dnia na dzien cos sie pieprzylo. Wciaz zmieniala sie kwestia organizacji, noclegow, terminy. Wiele osob, ktore byly chetne, odpadlo. Szkoda, wielka szkoda, gdyz bez tych osob napewno nie bedzie tak wesolo, jak byc powinno. Oczywiscie na miejscu i tak bedzie czekalo nowe towarzystwo, zapewne na swoj sposob rownie zabawowe, ale jednak to nie to samo. Lubie poznawac nowych ludzi, ale zawsze jakos wole startowac z pozycji wyjsciowej z grupka swoich znajomych. No ale zapedzilem sie. Na wykruszeniu sie co ciekawszych osob niestety sie nie skonczylo. Jeszcze kilka godzin temu nie bylo wiadomo co z dojazdem. Teraz niby jest juz wszystko ustalone, ale tez do czasu. Tak oto po wielu dniach, kiedy zapowiadana byla ta impreza jest juz niby wszystko ok. Moje nastawienie, choc na poczatku bardzo entuzjastyczne, nieustannie zmienialo sie na gorsze. W pewnym momencie osiagnelo apogeum w punkcie "pana wkurwionego", kiedy to zastanawialem sie, czy aby napewno jechac. Dobrze jednak, iz (niemalze na ostatnia chwile,0) moje wkurwienie przerodzilo sie w faze olewatorstwa i dzieki temu nie wycofalem sie z owej wycieczki. Moze nie wybieram sie na nia z usmiechem od ucha do ucha niczym z bananem na ryju, ale tez zlego humoru nie mam. A czy bylo warto, okaze sie jutro.


Na koniec jeszcze chcialbym przeprosic pewna osobe za moje zachowanie wywolane (zapewne,0) nieslusznymi i blednymi podejrzeniami. Rownoczesnie prosze: nie nawiedzaj mnie dzisiejszej nocy we snie. W tej chwili to jest dla mnie zbyt meczace.

Inni coś od siebie:


Nie można komentować
To stwierdzili inni:
(pomarańczowym kolorem
oznaczeni są użytkownicy nlog.org)
zymotic | 2004.05.09 21:56:32

co do tego nie mam watpliwosci :)

biggus_dickus | 2004.05.09 16:16:14
w glowie jeszcze wiekszy ;)

zymotic | 2004.05.08 22:41:30

Niezły masz ostatnio "rozkmin" na tym blogu ;) Chill kozaku ::)