xelc
komentarze
Wpis który komentujesz:

Day After Tomorrow

Byłem na pokazie przedpremierowym:
plusy:
+ oczywiście FX. Przez jakąś jedną trzecią filmu miałem szczękę otwartą, a oddech wstrzymany. Sceny, takie jak szalejące tornada w LA są po prostu przepiękne. Zresztą realizowane z wyobraźnią, co prawda chwilami widać, że to komputerki latają, ale mimo wszystko wrażenie jest niesamowite, zwłaszcza w kinie, na ***nasto metrowym ekranie.
+ syn głównego bohatera, niejaki "Sam" to nie kto inny a właśnie "Donnie Darko"! I chwała za to. Chociaż chłopak chyba gra zawsze tak samo (co sprawdzało się w Donnim,0), to mimowolnie wprowadził odrobinę tajemniczości do filmu...
+ Film daje przyjemność z oglądania, jest prosty (czasem to zaleta, zwłaszcza jak ktoś sobie wypije...,0), kamera nie skacze jak szalona, chaotycznie pokazując wszystko, czyli nic. Kamerzysta majestatycznie lata sobie łukami pokazując widzowi niesamowite obiekty z wielu stron. Podejrzewam, że to cudowne dla amerykanów zobaczyć zamarzniętą, czy zalaną do połowy statuę wolności (bo kto by chciał zamrażać orzełka...,0).

a teraz minusy:
- obrzydliwie typowy scenariusz. Typowo amerykański, z obowiązkowym Happy Endem, z patriotyzmem w butach, rękawicach i gumach do żucia.
- głupota scenariusza (nie ma nic wspólnego z typowością,0). Główny bohater filmu jest wybitnym naukowcem, który ogłasza prezydentowi USA swoją "niesamowitą" teorię o nadchodzącej epoce lodowcowej... Boże, przecież tego się uczą dzieci w pierwszej klasie liceum. Nie wiem, czy istnieje ktoś, kto nie wie o tym, że globalne ocieplenie może stopić czapy polarne i doprowadzić najpierw do zalania a potem do oziębienia planety. Ale oczywiście w USA trzeba być wybitnym naukowcem, aby to wiedzieć... no i pomysł z zamarzaniem w kilka sekund. To niewiarygodne, aby istniało coś takiego co obniża temperaturę aż tak (w filmie było -101 stopni w kilkadziesiąt sekund...,0)
- Jest taka scena, gdzie troje nastolatków ucieka wewnątrz biurowca, a korytarze pokrywają się lodem. Oni biegną, a ściany i podłogi za nimi robią się białe od lodu... Gdy to widziałem myślałem tylko "boże, przestańcie się kompromitować, niech ta scena się już skończy". Ta scena była beznadziejna, najgorsza w całym filmie... Oczywiście w ostatniej chwili im się udaje, zamykają drzwi, palą w piecu i lód do nich nie dociera... Beznadzieja...
- Acha! Oczywiście jest jeszcze zły i głupi (a jakże!,0) zastępca prezydenta, który później przyznaje "klimatologowi" rację i mówi światu, że zrobili źle, że zanieczyszczali środowisko... cyrk na kółkach.

Sumując: Zapomnijcie o scenariuszu, nie myślcie o fabule, nie szargajcie sobie nerwów logiką istnienia takiego kataklizmu. Chociaż to ostatnie akurat najmniej razi. Delektujcie się ucztą dla oka i ucha. Pięknie rozpieprzające się ulice, oblodzone wierzowce, tornada, powodzie, grad. To jest w tym filmie piękne i to trzeba podziwiać.

Inni coś od siebie:


Nie można komentować
To stwierdzili inni:
(pomarańczowym kolorem
oznaczeni są użytkownicy nlog.org)
exruda | 2004.06.09 20:48:13
zarumienony z zielonymi...heh...;)

xelc | 2004.06.06 18:44:01
chyba się zarumienię ;)

exruda | 2004.06.06 13:53:31
Więc Cię uwielbiam ! Na punkcie facetów z zielonymi mama świra. :)

xelc | 2004.06.05 01:24:23
Więc to tak :). Nie będę pisał, że też mam zielone oczy (a mam!), bo to już będzie ostateczne podlizywanie:P. Ja tam się na kolorach nie znam, ale coś gdzieś słyszałem, że szatynka to najprawdopodobniej czarne wlosięta. Bardzo ładnie. Bele nie blond, a będzie do przodu :D

exruda | 2004.06.04 21:09:26
Nastąpiło działanie odwrotne: ruda farba się zmyła i ujawnił się mój naturalny kolor włosów. Od czasu do czasu trzeba sobie przypominac takie rzeczy, żeby się już całkiem nie załgać ;) Jestem szatynką. Za to oczy mam nadal zielone :)

xelc | 2004.06.02 22:45:51
Aaaaa!!! bo są jeżyki i jerzyki.... Więc to tak! A jeśli już nie jesteś ruda to jaka jesteś? A może wciąż jesteś ruda, tylko się na przykład przefarbowałaś na powiedzmy czarny. I jesteś ruda czarna? Hmmm.

exruda | 2004.06.02 21:04:36
A oglądałeś taki film "Amor es perros"? Jeżyki mają kolce i chodzą po ziemi, a jerzyki to ptaki podobne do jaskółek. Pozdrawiam :)

xelc | 2004.06.02 18:03:55
:O :O :O ola boga!!! no trudno, nie szkodzi... Patrzysz jak fruwają jeżyki? W mojej okolicy nie ma żadnych jeżyków. Raz kiedyś jednego znalazłem, gdy spacerowałem z psem, ale nie fruwał...

ruda | 2004.06.02 16:23:47
Mnie męczy oglądanie debilnych filmów, odczuwam zażenowanie, jakbym to ja była za taki gniot odpowiedzialna. W ramach relaksu patrzę, jak fruwają jerzyki. :) Na pewno nie jestem jedyną czytelniczką, innym po prostu nie chce się wpisywać komentarzy. I....hm, nie wiem, jak Ci to powiedzieć...już nie jestem ruda :(

xelc | 2004.06.01 20:57:10
:-) czy naprawdę nie masz ochoty zobaczyć jak pięknie szaleją tornada? To naprawdę wypasione sceny. Ale zgadzam się z Tobą, to fabuła jest motorem filmu. I gra aktorska. Czasem dobry aktor, potrafi z DEBILNYCH dialogów wyciągnąć jakiegoś żyjącego ducha kina, teatru. Miewam jednak nieraz ochotę na jakiś prościutki filmik, nazywam je "filmy na odreagowanie". I oglądam sobie Bonda. Bondy są o tyle zabawne, że nie ważne jakie zadanie ma główny bohater, i tak mu się na pewno uda, za pomocą serii przypadkowych zdarzeń. Nie trzeba więc śledzić fabuły, bo jej nie ma. Nie ma celowości działań, gdzie Bond idzie na jakiś bal tylko po to, żeby dać się złapać. Itepe... Pozdrawiam moją jedyną wierną czytelniczkę :-D

ruda | 2004.06.01 13:55:57
Jeżeli film ma głupawą fabułę, nic go nie ratuje. Tak uważam, dlatego korzystam z licznych w dzisiejszych mediach recenzji filmowych i na kiepskie filmy nie tracę czasu ani pieniędzy. Dziękuję za tę recenzję, xelc, dzięki Tobie zaoszczędziłam :)