Wpis który komentujesz: | zakrecone jest to wszystko... czy robie komus krzywde? sama nie czuje sie skrzywdzona, ale czy swoim zachowaniem nie krzywdze innych? czy powiennam w ogole o tym myslec? zastanawiac sie nad tym? staram sie byc szczesliwa i nie chce nikogo ranic... zreszta jakie to ma znaczenie?? czy jest jakas granica przyzwoitosci ktora przekraczam? nie chce sie nad tym zastanawiac... nie chce zmieniac sytuacji... tak jak jest powinno byc dobrze... czuje sie oddalona od wielu rzeczy... dotycza mnie ale ja ich nie czuje... jak bym ogladala to na filmie... nie czuje sie bezposrednio zaangazowana w pewne sprawy... jak bym to nie byla ja... jakas siostra blizniaczka... pokazuje mi calkiem inny swiat... swiat jakiego ja nie znalam... czy mi sie podoba? nie wiem jest po prostu inny, ale nie oznacza to ze gorszy... tylko milczenie moze uchronic... bede milczec... nie chce zmieniac sytuacji... niech ona pozostanie pomiedzy dwoma osobami... zmowa milczenia... |
Inni coś od siebie: |
Nie można komentować |
To stwierdzili inni:
(pomarańczowym kolorem oznaczeni są użytkownicy nlog.org) |
wyplutaa | 2004.06.03 00:23:14 eeeee a juz myslalam ze dobrze bedzie |