baszija
komentarze
Wpis który komentujesz:

Miniona sobota byla jednym z tych dni..kiedy wlasciwie nie wiem czego chce..i nie wiem o co mi chodzi! od samego rana czulam sie jakos zle..wewnetrznie rozbita..smutna..i przygnebiona! moze to ta pogoda..i cisnienie..ale i tak nie bylo mi do smiechu! w pewnym momencie zdalam sobie sprawe..z bardzo waznej rzeczy! a mianowicie..chociaz jestem niesamowicie zmeczona szkola..i zwiazanymi z nia obowiazkami..to jednak robi mi sie przykro na sama mysl..opuszczenia jej murow az na dwa miesiace! wiem..ze to dziecinne..a jednak obudzilo sie we mnie dziecko..bo poczulam taki ucisk w srodku..ze juz za rok..bede musiala opuscic to miejsce..ktore stalo sie czescia mojego zycia..czescia mnie! musze przyznac..ze przywiazalam sie do mojego I LO :,0) tam nigdy sie nie nudze..zawsze jest full roboty..nowych wrazen..i przezyc! tam czuje sie soba..i moge sie spelniac! bede tesknic! juz tesknie! bo to wlasnie tutaj pierwszy raz naprawde sie zauroczylam..zasmakowalam przyjazni..poznalam swoja milosc..odnosilam sukcesy..i porazki..cieszylam sie..i plakalam..po prostu samo zycie!



...i dzisiaj wlasnie..w refleksyjnym stanie..postanowilam wybrac sie na spacer z moim Barusiem! nawet nie wiem kiedy..ale nogi same poniosly mnie pod kino..czyli dwa kroki od mojej szkoly :,0) alez ja sie stalam ostatnio sentymentalna..a pfffe! chociaz moze to i lepiej! szlam tak..i myslalam! myslalam..i szlam! i pewnym momencie stanelam kompletnie zaskoczona..wyrwana z mojego polsnu! bo kogoz to ujrzaly Basi oczy?? oczywiscie Leszka..jego Dorote..Koralgola..i Bialego Nochala! nie powiem..ze sie nie ucieszylam :,0) D.byla raczej niepocieszona moim widokiem..L.przywital mnie buziakiem..poglaskal psa (dobrze..ze chociaz pamietal jeszcze Jego imie,0)..a reszta stala i sie usmiechala! rozmowa toczyla sie w dosc sztywnej..i dretwej atmosferze! D.zdala mature..i wybiera sie do Poznania..cos czuje..ze L.tez bedzie ponownie probowal sie tam dostac..i szczerze? to zycze Im powodzenia! mialam jednak nieodparte wrazenie..ze L.byl zmieszany! cos mi sie wydaje..ze to skrucha..za te urodzinowe zyczenia..a wlasciwie ich brak! ja zreszta sama bylam dosc powsciagliwa! jedna rzecz mnie tylko zmartwila..D.powiedziala..ze pub L.zostal zamkniety..bo nie mial tam juz kto pracowac! odczulam lekki zal..bo badz co badz..ale to bylo jedno z tych niewielu miejsc..gdzie panowal spokoj..cieplo..gdzie moglam odetchnac..i odpoczac! zawsze uwielbialam tam przychodzic! ten pub budzi tyle wspomnien..i kojarzy mi sie z tyloma rzeczami! przesiadywalam tam godzinami..i ciagle bylo mi malo! chyba wlasnie tam..spedzilam z L.te najcudowniejsze chwile w naszym zwiazku! wiec ta wiadomosc..to tak jakby ktos mnie delikatnie uklul..skaleczyl! z drugiej strony..moze tak mialo byc? swiat idzie do przodu..wszystko sie zmienia! przeszlosc pozostaje za nami! gdy juz sie pozegnalismy..i odchodzilam..to mimowolnie obejrzalam sie za Nimi..i uswiadomilam sobie....ze juz mnie nie boli..ze juz dawno przestalo! rano poprosilam Boga..aby pozwolil mi zobaczyc L.i mysle sobie..ze to bylo w jakis sposob takie pozegnalne spotkanie! za kazdym razem gdy Go widze..to czuje..ze Jego obraz coraz bardziej sie rozmywa! jeszcze w piatek mowilam Marti..ze chcialabym z Nim byc..teraz wiem..ze sie mylilam! moje serce tylko wzdrygnelo sie na Jego widok..podczas gdy kiedys rozgrzewalo sie do czerwonosci! wydaje mi sie..ze nastepnym razem ono juz nie zareaguje..i pozostanie w bezruchu! jescze kilka godzin temu bylam gotowa napisac do Niego list..a w tym momencie? w tej chwili..wiem..ze to juz za mna..ze to co bylo juz nie wroci! a co na to moje serce? mowi..ze jemu jest dobrze :,0) ze serce L.chyba nie bylo dla niego..ze juz zapomnialo! ciesze sie..ze ono tak mysli :,0) czy Mu wierze? TAK! bo ono nie klamie..i postepuje w zgodzie ze soba :,0)



...poza tym w przyplywie zmeczenia..nie mialam juz sily wrcac na piechote do domu..wiec postanowilam skorzystac z autobusu! razem z Barusiem rzecz jasna! alez moje psisko bylo zaaferowane! to byla Jego pierwsza podroz tym srodkiem transportu..i az nie mogla bestia wyjsc z podziwu! frajde mial..bo gibalo Nim na boki..a On tylko patrzyl sie na mnie tymi pytajacymi oczkami..i merdal ogonkiem :,0)...kolejny dzien stal sie cudem! i mimo porannego znudzenia..przerodzil sie w cos owocnego! zasne bogatsza w nowe doswiadczenia..przemyslenia..i z dlugo oczekiwanym spokojem!



ThE mOrE I tHiNk...ThE mOrE I aM :,0)


 


Inni coś od siebie:


Nie można komentować
To stwierdzili inni:
(pomarańczowym kolorem
oznaczeni są użytkownicy nlog.org)