Wpis który komentujesz: | Pnioki, krzoki, ptoki. Zakopiańczycy i cepry (turyści). Pokoje były 5/6 osobowe, ale to nie miało znaczenia, bo i tak nikt nie spał do późnych godzin. Wychodziliśmy z ośrodka rano zazwyczaj wszyscy razem, codziennie szliśmy 3 km do drugiego ośrodka, w którym nocowała 2d, ale na miejscu już każdy robił co chciał, wracał kiedy chciał, wogóle nikt nas nie pilnował, opiekuni sami opici wieczorami gdzieś znikali z ośrodka :D, a raz to nawet jedna z babek na schodach się przewróciła haha. Imprezy były codziennie, jeśli ktoś wogóle miał na nie siły;/, bo chodziliśmy po Krupówkach dziennie, co najmniej 15 km. A w jeden dzień to nas wyciągnęli i szliśmy 8km, żeby sobie zobaczyć Harende( mieszkanie Jana Kasprowicza), w której byliśmy 10min. i gówno zobaczyliśmy;/ i później opiekunowie gdzieś spieprzyli i powiedzieli, „to sobie wracajcie”, miasta nie znamy, bo to było całkiem w drugą stronę, to sobie jakiegoś busika zatrzymałyśmy i w 24 osoby do 8-osobowego wskoczyłyśmy i na Pardałówkę :D. Byłam w Zakopanem tydzień i ani razu nie byłam w górach;/. Tylko musieliśmy zbierać potrzebne nam materiały, żeby stworzyć jakieś informacje, felietony i artykuły informacyjne;/. Raz tylko poszliśmy niby w góry, ale jak tu qurwa;/ chodzić po górach jak żabami pada z nieba;/. Takiej zjebanej pogody to ja nie miałam jeszcze na żadnej wycieczce. Codziennie lało!! I tylko w tych „ponczach” chodzilimy;/.. Poznałam fajnych ludzi, bo chodząc zazwyczaj po Krupówkach zaczepialiśmy ludzi i przeprowadzaliśmy w nimi wywiady, np.: z Józekiem, Matim, Janiną Bachledą Curuś, Janem Bułecką :D pozdrowionka hehe. Pokaże wam zdjęcia, bo słowami akcji nie da się opisać :P. Za rok mam nadzieję, że pojedziemy w bardziej upalne miejsce;] |
Inni coś od siebie: |
Nie można komentować |
To stwierdzili inni:
(pomarańczowym kolorem oznaczeni są użytkownicy nlog.org) |
mrumru | 2004.06.06 21:59:30 ot, caly urok klasowych wycieczek... ja tez chce!! ;D* Verbalucha | 2004.06.06 13:52:26 ZGADZAM SIĘ!!!!!!!!!!!! z wszystkim :))) |