ehryk
komentarze
Wpis który komentujesz:


Wyskoczyla opcja pojscia na dzialke ... Normalnie moze by mi sie nie chcialo, ale do glowy wkradla sie mysl - "biore Teq i sobie poszaleje" ...
Po drodze zwerbowalem jeszcze kumpla Teq - Lucky'ego ...

Pogoda nie obiecywala niczego dobrego, ale stojac juz tak z plecakami i wszystkim poszlismy majac nadzieje, ze to gowno przejdzie jakos ...
Po drodze moj pies zaprezentowal co to znaczy "pies pracujacy" czy "sportowy" czy kurde bardziej pasujaco "pies pociagowy" ... Non stop bieg na smyczy z jezorem wywalonym na pol metra, dyszac jak przedwojenna lokomotywa ...
Zrzucial cos tam zbednego tluszczyku i przypakowala lapy ... ja wsumie tez, bo utrzymac tego szatana to czasami sztuka ...

Szczescie w nieszczesciu ... czyli deszcz zlapal nas juz pod dzialkami, co i tak nic nie pomoglo ... odpielismy psy i bieglismy w ulewie ...
Zmoklem totalnie ... do tzw. 'suchej nitki' ...
Burza nie odpuszczala ... lalo jak cholera, przez chwile sypnelo nawet gradem ...
Wizja powrotu do domu z psem w takich warunkach byla koszmarna ... plus, ze czulem brak sil na utrzymanie psa ... zero jedzenia wczesniej, nic ...

Szczescie, ze matka skonczyla egzamin i w powrocie wpadla samochodem po nas ... Lucky do bagaznika, ja z Teq do tylu ... nie mniej ojebany niz moj pies ...
Biale buty byly brazowe, spodenki moro, a matka miala na zakiecie modne odciski psich lap ...

Wsumie ok ... nie bylo nudnej niedzieli jak to zwykle bywa ... jednak jestem tak zmeczony, ze nie mam sil juz na nic totalnie ...
Zjadlem i ide do wyra poogladac jakies pierdoly w tv ...
W odroznieniu odemnie moj pies nie wyglada na zmeczonego ... i coraz bardziej watpie w mozliwosc zameczenia tego psa ...

Czyli ... jednodniowy odwyk od piwa ... Teq wypila dzisiaj wiecej niz ja, huh ...

...




Inni coś od siebie:


Nie można komentować
To stwierdzili inni:
(pomarańczowym kolorem
oznaczeni są użytkownicy nlog.org)