Wpis który komentujesz: | Poniedzialek w piatek odstrzelilam sie jak stroz w boze cialo, buciki na obcasie (a zeby to cholera wziela, przez bite 7 godzin..) i poszlam do pracy. Zadania byly wielce skomplikowane, jako to: - przygotowanie materialow reklamowych, zapakowanie ich i skolowanie pudel do wysylki; - robienie kawy; - porzadkowanie papierow; - wprowadzanie danych do bazy (tzw. klepologia); - drukowanie I tem podobne rzeczy. Bylo nas 4 kobiety, na szczescie nie siedzialam ani minuty na recepcji. Papier podpisany, nedzne $70 maja mi przyslac czekiem poczta. Jak narazie nie wiem, ktora z nas (czy w ogole zadna) bedzie tam zatrudniona. Firma mala, nowa, startup, co rokuje dobrze na przyszlosc, bo jesli zacznie sie rozwijac to pracownicy razem z nia. No ale nic, zobaczymy.... I. sie polepszylo jak tylko przyjechalam do niego w piatek. O, taki mam na niego dobry wplyw... |
Inni coś od siebie: |
Nie można komentować |
To stwierdzili inni:
(pomarańczowym kolorem oznaczeni są użytkownicy nlog.org) |