Wpis który komentujesz: | Gdyby o 10:30 mnie stary nie obudzil telefonem, spalbym chyba w nieskonczonosc ... Cholera wie gdzie on byl, darl sie jak zwykle do sluchawki i pytal cos o cyfrowke, jak zawsze z zacofanym w technice czlowiekiem trudno sie dogadac, tym bardziej przez telefon ... Z zaklejonymi oczetami, obroza i smycz, z mysla tylko o czekajacej po powrocie goracej kawie ... Po drodze zaczepilo mnie trzech doronych burakow, pytali o ulice, Teq wywalila zeby do tej potrojnej tragedii, ktora stala przedemna, moja kochana paskuda, a mowilem, ze nie bedzie tolerowala buractwa jak jej pan ;] Kawa musiala zaczekac, bo Teq spotkala sie ze swoim adoratorem i musieli sie troche pomasakrowac lapami, a ja zasypialem na stojaco ... Coz, zabawa psa wazniejsza od stanu poczytalnosci pana huh ... Na kosza chyba zaraz poczlapie ... ... |
Inni coś od siebie: |
Nie można komentować |
To stwierdzili inni:
(pomarańczowym kolorem oznaczeni są użytkownicy nlog.org) |