Wpis który komentujesz: | Poniedzialek Ktoregos dnia to ja sie przewroce na prostej drodze i zabije, ot tak po prostu. To cud, ze w ogole jeszcze zyje, wziawszy pod uwage to, ze jezdze sama wlasnym samochodem.... anyway, ad rem. Ta raza usilowalam raczym klusem przebiec przez szklane drzwi, ktore najnormalniej w swiecie byly zamkniete. Zwykle bywaly otwarte, i liczac na to pognalam przed siebie jak kon na prerii... i..... latwo sobie wyobrazic, jak to sie skonczylo. Pierdolnelam nosem tak w szybe, ze az towarzystwo wybieglo patrzec, czy czasem wlasciciel domu lodki nie rozwalil o nabrzeze. O nie, skad - to tylko ja rozkwasilam swoja kichawe o szybe... Boze jedyny. Bol taki, ze zesrac sie mozna. Dobrze, ze kosci cale - drugiego zlamania nosa to ja juz bym chyba nie przezyla, a na operacje plastyczna to mnie nie stac. Przez dwa dni siedzialam i patrzylam, jak puchnie i sinieje; dzis 15 minut spedzonych na mejkapie, zeby to jakos wygladalo... i ciagle odpowiadanie na pytanie "a co ci sie w nos stalo"? Ah... zycie jest piekne, czyz nie? |
Inni coś od siebie: |
Nie można komentować |
To stwierdzili inni:
(pomarańczowym kolorem oznaczeni są użytkownicy nlog.org) |