Wpis który komentujesz: | A tak w ogole to po niecalym tygodniu pracy na dwa etaty mam juz serdecznie dosc. Wstawanie o 7 rano, zapierdalanie do poznego wieczora... przy czym korzysc z tego prawie zadna: w pracy, gdzie jestem biurwa dostaje smieszna stawke wrecz. Moge sie zaharowac na smierc, a z tego sie nie utrzymam; z bycia rekruterka to sie mozna utrzymac, ale musze to robic pelna para i wlozyc w to kupe pracy - a jak, jak wszystko w biegu??? Poprosilam dzis szefa (z temp agency) zeby znalezc jakies zastepstwo za mnie na prace biurwowa. Zgodzil sie, chwala bogu... No nic, zobaczymy. Ide spac, bo zdechne. gdyby jeszcze to zapierdalanie tlumaczylo sie na gotowke... |
Inni coś od siebie: |
Nie można komentować |
To stwierdzili inni:
(pomarańczowym kolorem oznaczeni są użytkownicy nlog.org) |