Wpis który komentujesz: | Wychodzac wczoraj z psem po przebudzeniu mialem wrazenie, ze jeszcze snie... Po pierwsze za blokiem zauwazam, ze typy rozpieprzaja schody, pewnie beda cos z nimi robic wkoncu... Gdzie do cholery nie zajde z psem na osiedlu, prawie wszedzie ktos cos robi... Facet z motyczka czysci krawezniki, tam ktos kosi, no i ten halas ze schodami, tyle godzin, a wyglada jakby tylko testowali sprzet huh... Najmilsze zaskoczenie przed blokiem, sadza tuje i jakies tam krzaczki... Tuje rozumiem, beda tlumily halas i syf od ulicy, ktora ma byc powiekszona w przyszlosci, a te krzaczki to chyba to miernej ozdoby... Jest dobrze, wkoncu cos na ukochanym osiedlu sie zmienia, szybko i na lepsze ... Kiedy wybuduja nam to centrum rozrywkowo-handlowe, coz inni moga Baranowce 3 ssac ;] Matka wczoraj przypuszczam szczesliwym trafem znalazla oferte sprzedazy domu z dzialka na ul. Ustrzyckiej, czyli nie daleko i nie zle... Rodzinka wybudowala sobie chate, a teraz jada za granice i musza sprzedac, czyli old history... Dom jest prawie wykonczony, zostaly tylko plytki, panele, bla bla i to nawet lepiej zrobic po swojemu w srodku... Jednak, mam pesymizm w sobie i nie potrafilem byc w szale zachwytu jak matka... Ciezko mi uwierzyc poprostu, ze tak szybko, tak prosto i wygodnie mogloby sie udac... Gdyby wszystko poszlo dobrze, noz kurde stojacy dom to chyba fajna sprawa, niz szukanie dzialki, zalatwianie papierow, projektu domu, blah blah... Zobaczy sie... Jak narazie starzy w poniedzialek jada pod Czestochowe sprzedawac dzialki, bo bez nich ani rusz... Ciekawe jak to jest przeniesc sie z klaustrofobicznego mieszkania do domu ... ... |
Inni coś od siebie: |
Nie można komentować |
To stwierdzili inni:
(pomarańczowym kolorem oznaczeni są użytkownicy nlog.org) |