Wpis który komentujesz: |
Piątek 29.lipiec.2004 (godz: 4:29 nad ranem)
Nie wiem jak zacząć (wogle zaczynaniem mi raczej nie wychodzi). Zapalam wiec papierosa. Jutro wyjeżdzam, chyba tym jestem juz "excited" :) że jeszcze nie spię (jak normalny człowiek).
Wogle zastanawiam się nad zakończeniem swojego nlogowego pisania (chociaż pewnie nigdy się to nie skończy, gdyż trwa juzt to dobre parę lat to pisanie, a i czasem fajnie jest poczytać co się np. rok temu miało za szajbę w głowie :). Tak czy siak.
Udalo się. Chociaż raz wakacje spędzę poza granicami Polski (od 7miu lat nie bylem abroad heh). W dodatku mam zagwarantowana prace. Zbieram na decki i naprawdę jest to dla mnie zbawieniem ten wyjazd. Dzisiaj czekam mnie mega ciężkie turnee po sklepach, żeby sobie nakupić tyle food'u i osprzetu, ażeby starczylo przynajmniej na pare tygodni. I spac nie moge ...
W zyciu slabo. Zaczynam miec wrazenie, ze wszyscy jakos popadaja w stagnacje dookola. A moze to ja?
Brakuje milości, z dnia na dzien coraz bardziej. Wiem! WIEM! Sam sobie winny jestem i stawiam samemu sobie ocene - "nudny gosc". Dookola tylko pustka, przestrzen i ja w tym wszystkim.
Keos :)
|