Wpis który komentujesz: | * * * Bojąc się pustyni, co w oazę wtargnie I w żelazny ogród bujne kwiaty zmieni Skradam się w mych myślach, smagam burzą piasku Spijam krople z deszczu i łez Twych strumieni Nie śmiem nawet spytać, czyliż ziarno moje Miłym Ci się zdaje, czy jak słońce wschodzi I gdy w oczy wpada, duszę w sól zmieniając Czy oślepia tylko i tęsknotę rodzi? Wciąż wydmami mymi sam się w sobie biję Odganiając szkwał ten, co w końcu mnie grzebie, Tęsknię za widokiem, z którym żar zaświtał Co odebrać może więcej, niźli siebie... Jak więc mam przekonać myśli me, by milkły I nie słały w otchłań snów, gdy dłonie moje Cichym szeptem dążą na wichrze ku Tobie Chwycić i ukochać pragną kwiatów zwoje... Zniknąć w palm koronach, usnuć wzory w ziemi Tak, jak w oczach moich płonie blask Twych cieni W ustach Twych zapisać imię moje słowem, Że tak wielkiej wichury nie było na ziemi... Nie wiem, czy utulić burzę, by drzemała, Czy dać się rozszaleć, by pustynią moją Wspomnienie Twe skryła, a sama w przestworzu Słońce ugasiła i świt mój przegnała... I czy gdy rozpostrzeć skrzydła dam jej w myśli Porwie ona Ciebie, czy zasypie we śnie Czy postrzeżesz to piękno, co obcym się zdaje Śmiałości niepomna, żem ja równocześnie Dał Ci widzieć swoje nieodkryte kraje Może chcąc ukazać za dużo, za wcześnie Czy uciekniesz od niej, mimo że wciąż we mnie Pozostanie więcej, niż to ujmą pieśnie? Nie wiem, jakim słowem mam powstrzymać w biegu Łanię, co myśliwym widzi mnie, nie ślepcem Co do bram miast Twoich stuka o poranku Kogoś, kto w piaszczystej nie chce zniknąć ziemi, Kto w Twych włosach zgubić usta pragnie I już nie odnaleźć ich, lecz szeptać... szeptać Codzienność wyśnioną, której nic nie zmieni. Jeśliś snem jest tylko, a dotyk Twój złudny... Tedy myśli moich obietnicą nie mamisz Jeśli w spiętrzeń westchnień potok dasz mi wpłynąć... Nie uczynisz smutku, moich serc nie zranisz. |
Inni coś od siebie: |
Nie można komentować |
To stwierdzili inni:
(pomarańczowym kolorem oznaczeni są użytkownicy nlog.org) |