Wpis który komentujesz: | [2.08] Miastem rządzi wilgoć. Siedzę sobie jak zwykle z rana przy kompie. I zastanawiam się co zrobić aby ocali się od marazmu. Człowiek jak cały rok zapierdala to myśli, co ja bym nie robił jak bym miał wakacje, a jak przyjdzie co do czego, to nic - sytuacja patowa, slow-motion thinking. Zacznę chyba pisać jakieś artykuły. Nie wiem o czym, ale zacznę od bazgrania dla treningu o niczym, to może w natłoku myśli coś świeżego mi dobije do łba. Wiem, napiszę coś o zarządzaniu czasem. Kompletnie się na tym nie znam. Wogóle ludzie, za mało uwagi przykładają do tego że potrafią 3 godziny siedzieć i napierdlalać w kólko i krzyżyk na kurniku, a potem mówią że nie mają czasu robić coś istotnego. Czas to straszny niedookreślony twór, który potrafi tak spowolnić by sekunda stała się godziną, a w ostatecznym rozrachunku lata cał przemienić w marne minuty. Diabeł trzyma stoper. Poza tym wlewam sobie do wnętrza ciepły fluid dźwięków. Diana Krall i Norah Jones, oraz rozmowa z Afrodytą. Czuję się jak Marcin Kydryński. Ten koleś to ma fajnie. Ma swoje płyty. Pakuje je co sobotę do wozu. Jedzie do radia. Puszcza sobie, dla własnej przyjemności. Mruczy sobie coś o nich przez eter, w dodatku za to mu płacą i podoba się to ludziom. Są szczęściarze na tym świecie. I można powiększyć ich grono, jestem o tym przekonany. Byleby tylko okiełznać czas, skupić się na czymś twórczym, założyć na głowę hełm detrminacji, i przeć do przodu. Najtrudniej przemienić słowo w czyn. Niestety. |
Inni coś od siebie: |
Nie można komentować |
To stwierdzili inni:
(pomarańczowym kolorem oznaczeni są użytkownicy nlog.org) |