Wpis który komentujesz: | Melo był dobry. Poza ciepłą wódką, poza lekkim hajsem, poza 600V, poza tym że trochę się zaczynałem spinać. To, że zaczynałem się spinać jest tematem na epos, który traktowałby o problemach z dojrzewaniem nastolatka w XXI wieku, i nie chodzi tu o wągry. Dobra, przejdźmy do rzeczy przyjemnych których jak już ustaliliśmy było więcej. Było w sumie śmiesznie jak bansowaliśmy i śpiewaliśmy refren Hamiltona z Sunshine. Bo Sunshine to jest mój faowryt ostatnio i się zajarałem jak mój ulubiony dj to puścił. Volt masz już kose we Wrocławiu za to, że nie chciałeś Kotowi złożyć urodzin. Nie pokazuj się we Wrocławiu, tak jak Liroy. Możecie jakiś związek uchodźców założyć, że was nie chcą w najbardziej europejskim mieście w Polsce [w Vivie! przeczytałem]. Nagrajcie płytę na emigracji. Dobra znowu odpadłem od tematu. Fajnie było, hopy z Szyldu znają na pamięć kawałki Twisty więc w tym sezonie są ziomy. Yap. Ogarnąć się muszę i zrobić coś z tym życiem, bo się plątam. Jakieś głębsze myśli mnie zaczynają nachodzić, to dobrze. Nadchodzi czas zmian. I tym akcentem, pełnym grozy jak gwiezdne wojny, kończe ten wpis. Dodam jeszcze, że do mojej biurkowej kartki obok "Ucz się" i "Dbaj o buty" dopisałem "Łukasz, ogarnij się z życiem". No dobra, zróbmy coś. Łukasz, ogarnij się z życiem. Sunshine. May - December. [geniusz.] |
Inni coś od siebie: |
Nie można komentować |
To stwierdzili inni:
(pomarańczowym kolorem oznaczeni są użytkownicy nlog.org) |
nie_majaca_wstydu | 2004.08.05 13:34:28 :) heh:D |