Wpis który komentujesz: | Ubolewam nad tym, że się za szybko angażuję w ludzi. Zawsze. Zawsze się otwieram, odzieram z tajemnic, chcę się z kimś zżyć, zaprzyjaźnić, zbliżyć do kogoś, zaczynam za kimś tęsknić i potrzebować go. A ta druga osoba jest jakaś chłodna i obojętna. Nie zawsze oczywiście. Ale najczęściej. Moja jedyna przyjaciółka- Agata wykazuje tylko taką inicjatywę, że ja po prostu mam świadomość, że ona zawsze dla mnie jest. To wielki skarb. No i jeszcze mój przyjaciel- Mateusz... On też w zasadzie wykazuje sporo inicjatywy, chociaż oczywiście ja wykazuję więcej. Chciałabym poznać kogoś, kto choć raz będzie o mnie naprawdę zabiegał... No, ale tacy są ludzie. I trzeba się z tym pogodzić. A ja z kolei wybitnie mocno się przywiązuję, uzależniam wręcz. To mój problem, to prawda. Ale jakoś mam w sumie dobry humor. Od wczoraj. Oby tak dalej. A na razie... czekam na poweekendowe spotkanie... I doczekać się nie mogę... :-)) |
Inni coś od siebie: |
Nie można komentować |
To stwierdzili inni:
(pomarańczowym kolorem oznaczeni są użytkownicy nlog.org) |