Wpis który komentujesz: | Znów na miejscu, po weekendzie...upojnym, mistycznym, eklektycznym i paraliżującym zmysłowością, namiętnością oraz słodką codziennością. Wszystko dzięki Niej i dla Niej. Bo mieszkamy tak daleko, bo nasze są tylko weekendy. Ale oboje wiemy, że przyjdzie taka chwila, taki dzień...kiedy przekroczymy próg i już nigdy się nie rozstaniemy. Czekaliśmy na siebie całe życie, w morzu błędów i złych decyzji. Możemy więc jeszcze poczekać... Kiedy zamykają się za mną drzwi Jej domu, juz tęsknię i coraz bardziej z każda upływającą minutą. I choć wiem, że dni roboczych jest tylko 5, coraz trudniej je przeżyć, nie mogąc się do niej przytulić. Brakuje mi Jej uśmiechu, jedwabistej skóry, smiejących się oczu, muśnięcia włosów, dotyku parzących dłoni, zmysłowego głosu, zapachu skóry polizanej przez słońce, troskliwości i wspólnych rozmów, wspólnego szykowania sniadania i zamartwiania się o dorastającą i zbuntowaną siostrę. Muszę być silny...Ona nie może wiedzieć, jak mi ciężko. Silny dla Nas obojga. Znajdę sposób, aby być wkrótce razem... Obiecałem Jej. A ja zawsze dotrzymuję słowa. |
Inni coś od siebie: |
Nie można komentować |
To stwierdzili inni:
(pomarańczowym kolorem oznaczeni są użytkownicy nlog.org) |