Wpis który komentujesz: | Wtorek No to jestem w punkcie wyjscia. Klasyka. Po chwilowej aktywnosci na gruncie pracowym zapadla cisza. Byly szef zapowiedzial szumnie, ze wysle czek, i jak narazie dupa. Z. namawia mnie, zeby pojsc sie zatrudnic jako sprzedawczyni w luksusowym Stanford Center (cos jak Galeria Mlotow w Wawie, tylko 10 razy wieksze). Nie pale sie do tego pomyslu wcale a wcale, ale kto wie - nastepne pare dni siedzenia w domu na dupie z Wlascicielowspolmieszkancem ( - chory jest i do pracy nie chodzi - ) i moze sie zdecyduje. I. wyjezdza juz w ten piatek - wobec czego mam mila perspektywe samotnego weekendu - co mnie przeraza. Wlascicielowspolmieszkaniec oczywiscie bedzie w chalupie... |
Inni coś od siebie: |
Nie można komentować |
To stwierdzili inni:
(pomarańczowym kolorem oznaczeni są użytkownicy nlog.org) |