Wpis który komentujesz: | Znów czuję powietrze. Z rana wyskoczyłem z braderem i tatem na grzyby. Jakoś niespecjalnie tym zajarany, ale ot tak odświeżyć umysł. Zajeżdzamy do lasu. Ledwie mój czarny but dotknął runa leśnego, a tu spod drzewka śmieje się do mnie prawdziwek gigant. Tato, chodź mam grzyba, ale duży! Mój życiodawca, pamięta raczej dni kiedy znajdywałem muchomory, czy też chodziłem po lesie z głową w chmurach, a tu, dziwne co? Nie minęła minuta a tu patrze - cztery piętnastocentymetrowe kapelusznki obok siebie. - Osz, ja pierdole - powiedział tata Łał, jak to możliwe? No i mijały kolejne minuty, a ja działałem chyba pod namaszczeniem Boga Grzybów. Chodźcie, mam cztery, mam pięć, mam siedem. Byli zaskoczeni. Brązowiutkie czapki wręcz wysypywały się z koszyka. Zajarałem się tym. Chyba wezmę atlas, i nauczę się nazw tych grzybów, bo rozróżniam tylko te elementarne. Teraz jest popołudnie. W planach mam wyjście na basen z Afrodite, i nawiedzenie Anetity. Na wieczór zaś Wisełka-Real, i sos z dzisiejszych leśnych okazów. siiiah! |
Inni coś od siebie: |
Nie można komentować |
To stwierdzili inni:
(pomarańczowym kolorem oznaczeni są użytkownicy nlog.org) |
franca | 2004.08.11 22:04:04 nawet taki laik jak franca pije browar i goląda mecz, chociaz mi chuja nic nie rozumiem ale jest w deche!!! jazda jazda jazda biała gwiazda!!! n1p | 2004.08.11 16:47:02 Wow,ja bylem chyba z 3 lata temu w lesie:)Pozdro!3m sie!!:D |