Wpis który komentujesz: | To nie mogło się zdarzyć. Bo przecież on zdawał się być nieśmiertelny. Jak trzon dorodnego dębu. Nie dałem początkowo wiary, to jakby pozbawić Krakowski rynek pomnika Mickiewicza. Fascynował mnie, wielkimi sowimi brwiami, aurą mędrca - człowieka z umysłem silniejszym niż czas. Posiadał umiejętnośc niezwykle rzadką - operowania najprostszymi, acz najwięcej znaczącymi słowami w taki sposób by oddać maksimum sensu. Potrafił stawiać pytania. Uświadamiał, że ponad 90cio letni starzec, pojmuje istotę życia, w nie większym stopniu niż małe dziecko. Był duchowym kapitanem. Nie spełni się moje marzenie, że pewnego dnia, przechodząc ulicami starego Krakowa, natknę się na starca o wielkich brwiach, wspartego na lasce. Nie spojrzę mu w oczy, nie zapytam, jak to jest? Czy warto? Co warto? Nie zdążyłem. Pozostaje mi wilgotna ławeczka na Rakowickim. I cicha rozmowa, przy nokturnie szumiących drzew. Czesław Miłosz (1911 - 2004) |
Inni coś od siebie: |
Nie można komentować |
To stwierdzili inni:
(pomarańczowym kolorem oznaczeni są użytkownicy nlog.org) |