Wpis który komentujesz: | Wczoraj wybraliśmy się na mecz dwóch drużyn z którymi powinienem byc jakoś mentalnie związany. Bo zarówno zamojski Hetman, jak i krakowski Hutnik są drużynami z miejsc w których mieszkam. była nas szóstka. ja, Wojtek, i 4 nasze koleżanki. Mecz okazał się chujnią totalną. Na takie mecze to można zabierać wroga. Hetman wdupił 1:5, po grze ... ehh, Boże widziałeś a nie grzmiałeś. Dziewczyny już w przerwie chciały wybić się ze stadnionu. No to my - Poczekajcie, może coś jeszcze ruszy. Wytrzymaliśmy do 80 minuty przy stanie 1:3, odbierając sobie przyjemność ujrzenia naszego bramkarza kapitulującego jeszcze 2 razy. Potem ja z Afrodite zostaliśmy jeszcze na stadionie. Ciężka sprawa. Musiałem pewnej dziewczynie rozwiać urojenia zalegające na umyśle jak zsiadłe mleko urojenia, gdyż od ponad roku twierdzi że byłem jej chłopakiem, i głoduje teraz ponoć przez to że się u niej nie pojawiam, i nie chodzę z nią za rękę - choć nigdy tego nie robiłem! Ehhh, basta! Każdy widzi to co chce widzieć. |
Inni coś od siebie: |
Nie można komentować |
To stwierdzili inni:
(pomarańczowym kolorem oznaczeni są użytkownicy nlog.org) |