Wpis który komentujesz: | Niedziela Co bym nie pisala, to wychodzi jakos pesymistycznie i ponuro.. Dzien drugi osamotnienia. Niedzielny ranek.. sloneczko swieci i cisza az niemozliwa. Uwielbiam takie ranki, nawet jesli samotne. Powoli sie przyzwyczajam, chociaz wekendy sa najciezsze. Kazdy spedza te uswiecone od braku pracy dwa dni z rodzina, chlopakiem/dziewczyna itd. i ciezko sie gdzies wkrecic. Nie ma instynktu zabawowego ani stadnego. Wczoraj wpadlismy ze znajomymi na dwie godziny na tzw. "beer festival". Na tylach pubu, na parkingu, rozlozony ogromny namiot, pod nim stoly i krzesla a po bokach stoliki z rozlewanym piwem z roznych browarow. Ponoc gatunkow bylo 160. Niektore nawet calkiem dobre. Po poludniu troche pustawo juz bylo, ludzie snuli sie tak ciut bezcelowo... grala jakas kapela, nawet sympatycznie, ale nikt sie nie rwal do zadnej zabawy.. Bez porownania do octoberfest czy chociazby swojskich chmielakow. |
Inni coś od siebie: |
Nie można komentować |
To stwierdzili inni:
(pomarańczowym kolorem oznaczeni są użytkownicy nlog.org) |