Wpis który komentujesz: | opustoszałam. wcale nie z powodu, żeby Ktoś nagle przestał mnie KOCHAĆ nie... ani też z powodu posiadania nieznośnie trupiobladych ścian w Naszym mieszkaniu w Poznaniu zbieramy się do pomalowania ich już od jakiegoś miesiąca, nawet wybraliśmy farbę, tylko jakoś tak... nie wychodzi ucieka ze mnie życie i powietrze, w dodatku wcale nie powoli, bo w zastraszająco szybkim tempie niezwykle kusząca wydaje mi się perspektywa ułożenia się w trumience i w końcu spokojnego zaśnięcia po długich tygodniach bezsenności (problem tkwi jedynie w tym, że chcę zostać spalona, żeby od czasu do czasu ktoś do mnie zajrzał) Bóg nie chce już wysłychiwać tych usilnych próśb o cofnięcie czasu i zezwolenie mi na jednak nieurodzenie się nawet html'a już pozapominałam! czyżby dopadał mnie spóźniony okres buntu młodzieńczego? takie stare próchno? mnie - WAPNIACZKĘ??? aż się nienormalnie nie chce. nic się nie chce. fuck... GDZIE W CHWILACH KRYZYSU JEST MÓJ PIEPRZONY PSYCHOANALITYK??? |
Inni coś od siebie: |
Nie można komentować |
To stwierdzili inni:
(pomarańczowym kolorem oznaczeni są użytkownicy nlog.org) |