Wpis który komentujesz: | Poniedzialek od ladnych paru dni usiluje sie zmusic do przekopania ton papiurow w celu znalezienia stosownych dokumentow i z nimi zarejestrowania sie w koledzu. I nijak, ale to NIJAK mi to nie wychodzi. Dnia kazdego jest co najmniej setka bardziej pilnych zajec, nie cierpiacych zwloki. Bo bo dzis, dla przykladu: - rano bolala mnie glowa i smarkam - przyjechali panowie rabac drzewo nad dachem i musialam przestawiac samochod - sprzatanie po rabance - zakupy - a moze byc tak cos zjesc??? - trzeba kupic jakis prezent urodzinowy dla I. Tak to wlasnie sobie leci. Zaczynam poderzewac jakies teorie spiskowe, ktore moja podswiadomosc szykuje i usiluje zrobic wszystko, zeby tylko nie dopuscic mnie do tej szkoly. No bo jak to inaczej wytlumaczyc? Wrodzonym szkolowstretem? |
Inni coś od siebie: |
Nie można komentować |
To stwierdzili inni:
(pomarańczowym kolorem oznaczeni są użytkownicy nlog.org) |
D- | 2004.09.01 11:19:43 Jakby to delikatnie ująć... Wyrośnięcie z wielu szkolnego :-P |