cess
komentarze
Wpis który komentujesz:

Dzis po raz pierwszy (i prawdopodobnie jeden z sotatnich) w zyciu otrzymalam zwrot podatku wysokosci 68 zlotych i kilku groszy. Kwota ta jakze olbrzymia kosztowala mnie dwukrotne wyslanie PIT-a , albowiem za pierwszym razem nie mialam odwagi sie podpisac pod oswiadczeniem, z ktorym sie nie zgadzam. Za drugim razem juz musialam. Kiedy w drzwi naszego domostwa cichego i spokojnego listonosz-leniuch wetknal byl awizo , a potem ja to awizo znalazlam, zaczely nekac mnie nocne koszmary. Jak na przyklad dzisiaj. Ide na poczte, podaje ciezko pracujacej kobiecie moje zaswiadczenie, ze panstwo, oni maja mi na ten tychmiast oddac MOJE 68 zlotych i kilka groszy, a ona mnie podaje takie slowa "dobrze, ale tutaj musimy pobrac 2 zlote na glodujace dzieci w Kirgizji, 1,56 zlotego skladki dla telewizji publicznej na oplacenie transmisji na zywo z Watykanu, 5 zlotych dobrowolnej oplaty na cmentarz ofiar masakry w Jedwabnem oraz 0,45 zlotego kary za emisje dwutlenku wegla do srodowiska. Oprocz tego nalezy sie jeszcze 10 zlotych naddatku za zuzycie powierzchni plaskich na terenie urzedu pocztowego... a to dla pani." i rzuca mi taki zwiniety papierek. I poszla na przerwe. O.

Na szczescie w realnym swiecie nie jest tak zle. Rano odwiedzilam wiec zywy skansen socrealizmu zwany urzedem pocztowym na Belgradzkiej, gdzie panie z opcji MY krzyczaly na panie z opcji WY czy ONE, poniewaz MY nie zyczyly sobie przerw sniadaniowych dla WAS czytez ONYCH.No i dlaczego w ogole jest osiem okienek, a tylko 3 czynne?
A WY zwane takze jako ONE mowia na to -bo tak. czlowiek ne jest taki, ze by nie zjadl drugiego sniadania w pracy.

i chuj.

A jesli mowa o wiecznie zywych skansenach odwiedzilam ostatnio taki, ktory zrobil na mnie bardzo silne wrazenie. Mowa o Stoczni Gdanskiej. Poczatkowo obejrzelismy ja sobie z wody, plynac sobie spokojnie statkiem, potem pokrecilismy sie po terenach, ktore nie sa dostepne zwiedzajacym wystawe solidanosciowa. Robotnicze twarze po horyzont, hangary, puste ceglane magazyny, dzwigi, ogolnie niesamowita sprawa. Jako pasjonat indusrializmu jestem na tak w kwestii wygladu tego miejsca. Dodatkowo moglismy zjesc obiad bratajac sie z proletariatem w Barze U Kazia przy wejsciu. Dobre ceny, mila obsluga i solidne porcje.

Jesli chodzi o Trojmiasto jeszcze nigdy nie spotkalismy sie tam ze zlym przyjeciem. Odkad pamietam dopisuje zarowno pogoda, jak i ludzie. Atrakcji tez nigdy nie brakuje, wiec za kazdym razem, kiedy wracamy do domu myslimy tylko o kolejnych rzeczach "do zrobienia" czytez "do zobaczenia". Na przyklad podczas nastepnej wizyty musimy zobaczyc najstarsze molo w Europie w Gdyni Orłowie (podobno jest tam takowe), wystawe solidarnosciowa, Chylonie (slumsy, musze je koniecznie zobaczyc, cos mnie pociaga w zwiedzaniu takich miejsc), oraz oceanarium.
To plan minimum.

Poza tym bedac w Trojmiescie zawsze odczuwam reaktywacje systemu SENTYMENT. W koncu to tam spotkalismy sie po raz pierwszy z Lubym, tam wydeptalismy pierwsze wspolne sciezki, tarzalismy sie w piasku i biegalismy po zabytkach spoza szlaku turysycznego. I tam nocami szwendalismy sie po morenie, przezylismy powodz... Nasz dzieciak zapewne wyslucha tych historii 100 razy. Chociaz ja dowiedzialam sie o tym, jak poznali sie moi rodzice od babci i to dopiero niedawno.

nie moge sie powstrzymac- widok z naszego balkonu-tutaj



*te same klamstwa, tylko ze wiecej

Inni coś od siebie:


Nie można komentować
To stwierdzili inni:
(pomarańczowym kolorem
oznaczeni są użytkownicy nlog.org)
mimblasta.2log.pl | 2004.09.02 15:04:12
Molo w Gdyni rzeczywiscie jest. O dziwo - wydawalo mi sie, ze Trojmiasto znam dobrze, zwlaszcza od strony morza, ale tez bylam zdzwiona tym, ze to gdynskie molo traktowane jest tak po macoszemu. Bylam ostatnio na plazowej imprezie, ktora sama w sobie byla zupelnie kiepska, ale przynajmniej widok na oswietlone molo po lewej o Gdansk po prawej rekompensowal wszystkie przestery.