Wpis który komentujesz: | i byłem wczoraj na delegacji w czechach! przejechałem w ciągu jednego dnia ponad 800km a celem podróży była wizytacja firmy z jicina z którą zaczynam robić biznes... hmmm niby zwykły, kolejny, zagraniczny, firmowy wyjazd... ale tym razem było trochem inaczej! bo tym razem jechałem bez żadnego przełożonego... tym razem musiałem wshystko załatwiać sam i tym razem to ja byłem najważnieshy... a co najlepshje - udało mi siem to all załatwić tak jak trzeba i jestem bardzo happy z tego powodu... dobshe jest być niezależnym! co prawda moshe trochem więkshe stresy ale takshe nowe, cenne doświadczenia... nom a druga strona medalu jest taka, że tym wyjazdem rozpocząłem ten dziwny i chyba bardzo ciężki okres rozłąki z moją małą... bo przede mną ekstremalna seria podróży zagranicznych, praktycznie cały miesiąc w rozjazdach, co kilka dni w innym państwie, w przyshłym tygodniu będzie nawet tak że mała będzie we francji a ja w anglii... no eh nieźle! eh w weekend widzimy siem po raz ostatni... ale za to świetną niespodzianką jest to że rodzice wyjeżdżają i zostawiają wolne mieshkanie, będziemy więc mogli być tylko we dwoje... eh kilka godzin radości przed kilkunastoma dniami smutku... ...the world is mine!... |
Inni coś od siebie: |
Nie można komentować |
To stwierdzili inni:
(pomarańczowym kolorem oznaczeni są użytkownicy nlog.org) |
karolajn | 2004.09.06 15:30:34 uszy w góre.Ale za to potem.......:D india | 2004.09.04 13:37:28 łap co najlepsze w krotkich chwilach ;] |