cess
komentarze
Wpis który komentujesz:

Czasem zdarzalo mi sie miec mieszane uczucia wzgledem kilku znajomych. Jednego z nich przez ponad 1,5 oku darzylam zamiennie sympatia i nienawiscia, az stanelo na tym pierwszym.Nie spotkalam jednak jeszcze takiej osoby, ktora wywolywalaby u mnie tak olbrzymi- ze tak to grafomansko nazwe- wachlarz stanow psychiczno-psychologicznych, jak moja wlasna matka. Od nienawisci, przez strach przed, strach o, troske, tesknote, po milosc. Miotam sie miedzy podziwem, a pogarda, absolutna negacja i totalna afirmacja.
Otrzymuje wsparcie, ktorego nie zadam, zamiast cieplego slowa dostaje gotowy plan na zycie. Cale to poczucie, ze matka chce dobrze rodzi we mnie bezsilnosc, bo jak ja moge nakrzyczec na kogos, kto chce mi pomoc w jedyny znany sobie sposob? Jak moge okazac sie tak niewdzieczna?
Kiedy wystarczyloby mi przytulenie sie... a w ogole to z moja matka przytulam sie tylko na dziendobry i do widzenia. I jakos w pamieci malo mam takich klisz. Raczej dominuje obraz, w ktorym moja matka siedzi na kanapie za stolem, maluje sie popijajac kawe, a ja na stoleczku ze spuszczona glowa dukam cos, co ma w podtekscie zawierac wszystko, czego boje sie powiedziec wprost. Albo wysluchuje kazania na temat slusznosci edukacji z lekka nutka pretensji dlaczego znow dostalam troje z fizyki, przeciez wlasnie przegrywam w ten sposob swoje zycie i wogole nie chce walczyc. Bo zycie dla mojej matki to walka. Kiedy wychodzilam na egzamin, mowila "walcz!".
I nagle, kiedy zamieszkalam z Lubym, okazalo sie, ze ogolnie matka moze wykazywac sie tolerancja i wyrozumialoscia, ze umie sluchac i nie jest postrachem.
I pojawil se zal za ukradzione przez setki przeprowadzek dziecinstwo, zabijana poczuciem winy i nadmierna odpowiedzialnoscia nastoletniosc... I bunt przeciwko obrzydzeniu macierzynstwa. Zamiast uslyszec kilka cieplych slow, slucham, ze bedzie bolalo, bedzie ciezko, nie damy sobie sami rady. To ostatnie rzeczy, ktorych chce sluchac (tuz obok historii o cesarskich cieciach, lewatywach, powiklaniach porodowych, niedotlenianiu noworodkow w inkubatorach, dzieciach z wadami wrodzonymi, ktore dziwnym trafem wszyscy wokol zaczynaja "mimo chodem" opowiadac "tak jakos"). Samo poczucie, ze jeszcze nie zdazylam sie wyszalec, ze od trzech lat planuje urzadzic swoje urodziny i wyszalec sie, tymczasem zawsze konce w zaciszu domowym, i to sie w najblizszym czasie nie zmieni. Ze gdzies umknely mi te lata beztroski, ze zezgredzialam za szybko, a teraz juz napewno nie odzgredzieje.

Przyjechali z ojcem na weekend i wyprowadzili mnie ostatecznie z rownowagi. To jak siedzenie w pokoju, w ktorym na zmiane jest cieplo i zimno.
"czy marcin robi ci sniadanie do lozka?jak to nie? tata mi przynosil, musi dbac o ciebie, nie mozesz sie przemeczac, a kiedy podasz obiad, dobrze, to zrob mi przy okazji kawe, boli cie kregoslup? musisz uwazac, i wez mi do tej kawy troche wody mineralnej, dlaczego tyle jesz? Jestes za gruba, zobacz, nie zrzucisz tego nigdy! Przez 6 miesiecy przytylas 8 kilo? za duzo jesz, nie mozesz tyle jesc, strasznie gruba jestes,o tu, i tu, chociaz ja przytylam w ciazy 20 kilo, no ale moja koelzanka schudla 4. A bedzie jakas zupa? zupa jest zdrowa, nie mozesz tyle slodzic, nie wolno ci jesc tego, a jak juz urodzisz to wogole nie bedzie ci wolno jesc, zobaczysz dziecko da wam wycisk".

A biedny tata tylko siedzi na kanapie glaszczac mnie po rece.

Z tego wszystkiego najbiedniejsi sa Luby z jego mama totalnie nieoswojeni z taka sytuacja.

Mam wrazenie, ze to ostatni raz, bo to kropla, ktora definitywnie przelala kielich goryczy.

Wiec dzisiaj ucieklam do pracy wczesnie rano. Ucieklam przed przemeblowaniem zycia, przed informacjami o mordowanych dzieciah, bo juz i tak od piatku kazde wiadomosci wywolywaly u mnie pocenie oczu, ucieklam przed docinkami. No i sieze w tej pracy, i juz nie mam sily. Albowiem nie ma ucieczki. Niezawodny Przeglad dostarczyl mi kilku stron pelnych trupow dzieci, krwi i krzyczacych matek.

Szczerze? Energia juz mi sie wyczerpala, a mialo starczyc na caly tydzien... Wiedz siedze i slucham na zmiane Bjork , ktora pasuje do stanu ducha, oraz Beastie Boys, ktorzy co prawda nie pasuja, ale za to sa nieszkodliwi, czego nie mozna powiedziec o instrumentalnym albumie Co Flow, ktorego brzmienia az za dobrze pamietam, choc sluchalam tej plyty ostatni raz dobre 4 lata temu.

*200 stron reklam i chuj

Inni coś od siebie:


Nie można komentować
To stwierdzili inni:
(pomarańczowym kolorem
oznaczeni są użytkownicy nlog.org)
dominika. | 2004.09.15 13:03:31
w przypadku melancholijnego refleksownika ;) bedziemy sie zbierac we trojke saczyc absynt i podcinac sobie zyly przy plytach antikonu, unkla albo chlopakow z elblaga

flint:) | 2004.09.15 02:30:30
ojciec też bywa refleksyjnym melancholikiem, ale w rapie też są takie opcje, spokojna głowa:) Ja też jestem za córeczką.

pixel | 2004.09.09 13:38:43
Myślę, że mama Masłowskiej mówiła kiedyś tak samo. :) A co zrobisz, gdy Twój syn okaże się refleksyjnym melancholikiem i będzie go męczył rap break? Nie uprzedzajmy faktów. :)

cess | 2004.09.09 00:43:50

ja nie mam planu wychowawczego na coreczke. Syna to ja wezme do pracy i bedzie mial frajde- deskorolka, rap break, komiks, filmy, graffiti, upalone 30-stoletnie ziomy piszace artykuly w przerwach miedzy surfowaniem po stronach przyrodniczych... A taka biedna mala dziewczynka? ona by sie tam nie odnalazla bidula, badz wyrosla na fajnego kumpla, do ktorego mowiliby wszyscy "ej stary, ops, przepraszam, ej stara" :) oczywiscie wszystko to z przymrozeniem oka nalezy traktowac, ale jakos mam poczucie, ze z synem chyba bym sie lepiej dogadala, po prostu ja z kobietami nie umiem. Pedro A. nakrecilby o tym jakis film z gejami i lesbijkami na pewno. I z kobieta w spiaczce na wozku inwalidzkim w zakonie ;)


pixel | 2004.09.08 20:43:05
Hej, ale Ty byłabyś dobra dla swojej córeczki! Ja jestem za córeczką. :)

cess | 2004.09.08 11:25:04

dlatego trzymam kciuki za syna:) wielka premiera 21 wrzesnia.

pixel | 2004.09.07 19:35:05
"... córka jest dla matki sobowtórem i Inną zarazem, matka ją gorąco kocha, ale jednocześnie odczuwa wrogość. matka narzuca córce własny los, dążąc przez to do odzyskania kobiecości - i zarazem do zemsty." S.de Beauvoir