Wpis który komentujesz: | * * * Uwięził Cię w tęsknym płomieniu błękitu Przysłonił zmierzchaniem swą postać i oczy I jako na ziemi, tak w Tobie wciąż krąży Pamiętać wciąż każe, choć nie wiesz już, o czym... Podąża wraz z Tobą, samotny, zlękniony Swą siłę oddając - ku nicości dąży Nie poznasz anioła, choć pragniesz bliskości... By uniósł Cię w dłoniach ponad nieboskłony On jednak... w milczeniu w Twoim wnętrzu stoi Skazaniec płomiennej, bezbarwnej samotności Czasami w przebłysku myśli dostrzec zdoła Westchnienie, gdy wzywasz jego Pana głośno Zdziwiony, wsłuchuje się w dziką namiętność Uciszyć próbuje myśl zdrożną i sprośną Zapada w sen światła, drzemanie anioła... Śni... wtedy w duszy Bóg nawet nie rządzi Otacza Cię całą smukłymi skrzydłami Otula Was dwoje i w krzyk taki wprawia, Że nawet piorun nie może go zbudzić Myśli anioła namiętność Twa toczy Na potępienie skazuje i zbawia Gorączka narasta... nie da się ostudzić Anioł wraz z Tobą... w samotności błądzi... 9 września 2004 |
Inni coś od siebie: |
Nie można komentować |
To stwierdzili inni:
(pomarańczowym kolorem oznaczeni są użytkownicy nlog.org) |