Wpis który komentujesz: | dzień bez... dzień stracony... nie tęsknię... nie wiem czemu...bo wiem że go znów zobaczę? za to się martwię... ponoć M. wracała z knajpy i się spłakała... wkurwia mnie jej zachowanie.. a właściwie WKURWIA bo jak można, jak można przychodzić do knajpy, wydawać kasę na pivo i w całej bandzie rozdokazywanych dorosłych(ha ha... 20 lat z naddatkiem to jeszcze nie dorosły.. ale uaewa) siedzieć cicho albo powiedzieć 10 słów na cały wieczór... ożywiać się tylko przy bilardzie.. męczy mnie to.. całe wyjście do knajpy traci swój urok... kiedy się widzi smętną minę... olewam. dobrze się bawie.. ale coś siedzi gdzieś tam.. i podgryza... do tego zmęczenie materiału... zmęczenie sobą... poszły w niepamięć domówki, imprezy pod pomnikiem... pół roku poszło w cholerę... tolerujemy się ale krócej niż zawsze... ekipa weszła w czas stagnacji... ale jeszcze nie jest źle.. jeszcze sie potrafimy zmobilizować i się spotkać... a za niańkę robić nie będę! |
Inni coś od siebie: |
Nie można komentować |
To stwierdzili inni:
(pomarańczowym kolorem oznaczeni są użytkownicy nlog.org) |
toja | 2004.09.15 13:43:32 czasem kłótnia/spięcie a nawet związek w jakiejs grupce może wszystko popsuć. I przeważnie nie jest już nigdy tak jak było wcześniej. Ale to jest chyba takie ryzyko z którym trzeba liczyć się "wchodząc" do grupy. Z drugiej strony to ze jest inaczej nie znaczy ze nie moze byc lepiej;) Chyba ze moj komentarz jest zupełnie nie na temat, co jest możliwe bardzo ;) |