Wpis który komentujesz: | * * * Odkąd zaznałem rozstania słodyczy Tak przemyślanej wówczas i dojrzałej Przenika natrętnie w żołądek i myśli Ckliwymi tonami poranki me wita Z przyzwyczajenia każe znów Ją przyśnić Budząc się, spadam w puchowym obłoku Skrzydła złamane tęsknie załamując Odległe krainy i słowa wciąż żegnam Oddalić nie umiem, więc trzymam w szkatułce Myśląc, że miłość na zawsze już przegnam Tej pozytywki melodia uknuta Kunszt i narzędzie tortur moich myśli Na przekór nadziei, pod wieczkiem wciąż czeka Jak odkupiciel mych grzechów i łaknień Znaną melodią niewinność orzeka Lecz gdy mechanizm do życia znów wstaje Powieki przecieram, zbudzony przez Inną, Melodia gaśnie, myśli znowu płyną... 16 września 2004 |
Inni coś od siebie: |
Nie można komentować |
To stwierdzili inni:
(pomarańczowym kolorem oznaczeni są użytkownicy nlog.org) |
the_sound_of_my_soul | 2004.09.16 10:21:32 widze ze spac nie mozesz...poezja wylywa z twego wnetrza....ale to dopsz....piekne ..... |