Wpis który komentujesz: | W firmie wyraźne rozprężenie. Big Boss na służbowym spotkaniu na mazurach - wraca dopiero w poniedziałek. Współtowarzysz siedzący ze mną w pokoju jest dziś na urlopie. W pokoju jestem sam. Luzzzzz blues... Nogi na stole, kawusia w ręku. W radio leci "Lady in red". Nie chce mi się nic robić. ...... Wczoraj dostałem propozycję pracy w innej firmie. Koleś z którym kiedyś pracowałem ciągnie mnie do siebie. Profil podobny, ale miałbym robić coś zupełnie innego. Musiałbym szybko podszkolić j. angielski, bo tam wymagają bezpośrednich, niemal codziennych kontaktów z zagranicznym właścicielem. Pięć lat pracy w mojej obecnej firmie i żadnych podwyżek płacy. Pensja mi się zdewaluowała. Chyba pójdę na rozmowę, dowiem się co mi zaproponują. To w końcu nic nie kosztuje a powszechnie wiadomo, że „PETUNIA NON OLET” :-) A z drugiej strony, wypracowałem tu sobie pozycję, z szefem jesteśmy koledzy. Zajmuję się swoimi tematami i szef mi się w nie wtrącywowuje. Ufa mi. A może jak się dowie, że się ktoś inny się mną interesuje da mi jakąś satysfakcje finansową? Choć myśląc trzeźwo, wątpię. Przy obecnym trendzie do cięcia kosztów, to chyba niemożliwe. Pewnie i tak nie zdecyduję się na zmianę. Tchórz jestem. Pewnie wytłumaczę sobie, że „lepsze jest wrogiem dobrego”. ...kurde... Miło jest być docenianym. I czy w tej sytuacji można być niezadowolonym z życia?? Chociaż mam ból głowy, to jest piekniusio. Wasz WESOŁY SANITARIUSZ vel ciastko |
Inni coś od siebie: |
Nie można komentować |
To stwierdzili inni:
(pomarańczowym kolorem oznaczeni są użytkownicy nlog.org) |
the_sound_of_my_soul | 2004.09.16 10:30:00 zycie pieknusie ??? powiadasz...no okej niech tak bedzie...ale ja nie potrafie chyba go docenic :((( |