Wpis który komentujesz: | WCZORAJ POPOLUDNIU: czytam "Wiernosc w stereo" czyli ksiazkowy pierwowzor "Przebojow i podbojow" i zlapalam klasyczna myslowke o swoich bylych facetach. W przeciwienstwie do bohatera udalo mi sie dosc szybko trafic na Lubego, poza ktorym swiata nie widze, o ktorego jestem wsciekle zazdrosna i na punkcie ktorego szaleje nawet po 3 latach dzielenia kazdej chwili zycia. Pomyslalam, ze nawet z jednego 'bylego' chcialam uczynic swojego przyjaciela, to najlepsza opcja, znam jego wady, az za dobrze i nie pociagalby mnie w zadnym stopniu, wiec bezpieczna sprawa. Niestety w tej chwili jakos nam sie rozmowa nie klei, zwlaszcza, ze mam wyrzuty sumienia, bo chociaz to on mnie zostawil, albowiem skandalicznie sie upalilam i pilam wino z kolegami, podczas, gdy on- nieakceptujacy uzywek, powazny mlody czlowiek- czekal az przyjde go pozegnac,bo wlasnie wybywal na koncert. I potem moje zycie uczuciowe sie ulozylo (dodatkowo w wieku 17 lat stwierdzilam, ze juz sie wyszumialam,zapach marihuany wywoluje u mnie odruch wymiotny, piciem wina na hejnal nie zdobede popularnosci i nie zapewnie sobie godziwej pracy, a chodzenie na imprezy to taki przykry obowiazek), a jego wciaz wyglada tak samo- spotyka niewlasciwe kobiety w niewlasciwym czasie... Pozostali dwaj absolutnie do niczego sie nie nadaja. Jeden mial obsesje i traktowal mnie jak klasyczna zjawe drzac ze strachu przed zlapaniem mnie za reke i dodatkowo dostajac spazmow na widok moich zdjec wyszarpywanych od swojej kuzynki a mojej przyjaciolki. Kiedy zapraszal mnie do kina, musialam placic za swoj bilet, co kolidowalo z moim szowinistycznym podejsciem do swiata i antyemancypacja kobiet. Kiedy po dwoch latach od mojego odciecia sie od niego spotkalismy sie o ironio w walentynki, spedzajac romantyczny wieczor na jednej z laweczek Ostrowa Tumskiego (kurwa, ale wtedy bylo zimno) rozmawiajac o religii, kulturze i filozofii, przyznal, ze magazynuje wszystkie moje e-maile. Kiedy po naszym spotkaniu dowiedzialam sie, ze zgolil glowe na lyso i przechodzi na islam pod wplywem moich wywodow o zaletach i praktycznych stronach tej religii, przestraszylam sie definitywnie. Drugi okazal sie byc po prostu nieuczciwy porzucajac mnie w sylwestra za pomoca zdawkowego e-maila "nie dzwon do mnie, nie ma mnie dla nikogo". To bylo wredne. Spedzilam najsmetniejszego sylwestra w swoim zyciu siedzac przed telewizorem, a grali wlasnie "Pretty woman" i saczac wodke. Bardzo poetyckie. Glownym wnioskiem z tego wieczoru bylo haslo "nawet dziwki maja wiecej szczescia w zyciu". Po tygodniu dostalam kartonowe pudlo, w ktorym znajdowaly sie wszystkie moje rzeczy oraz prezenty mu ofiarowane. Po dwoch miesiacach dostalam e-mail od jego kolejnej bylej "zemscijmy sie, wlasnie mnie rzucil, a o tobie mowil, ze odszedl bo go zdradzilas i zaszlas w ciaze". Olalam sprawe. Olalam wogole zwiazki damsko-meskie na dluzszy czas. DZISIAJ Te wszystkie smetne twarze. Kwadratowe z obwislymi polickami, wylupiastymi oczami, te owalne ze swinskimi oczami i brakiem szyi. Te inteligetne spojrzenia "zabierz mnie" "zrozum mnie" "jestem kims wiecej niz akwizytorem" "marnuje sie na posadzie sekretarki". Wszyscy podroznicy metrem. W scisku, w nadziei. "WYlacz mi twarz" "zresetuj zycie" "moze chociaz przeprogramuj,zebym nie mial tego brzucha od piwa". I wszyscy oni dzisiaj nerwowo, przepoconymi rekami scieraja farbe drukarska z nowego wydania damowego dziennika i z lekkim dreszczem podniecenia snuja wizje, dostajac mentalnego orgazmu na widok pierwszej strony- wygrana w Lotto pierdyliard pln`ow. Nawet ja zagralam. Zaplacilam podatek od naiwnosci. Bo przeciez potem pojde do nieba dla ludzi z grzeszkami codziennosci i tam Bog od przecietnych ludzi powie "wszystko fajnie, tylko czemu nigdy nie wykorzystasz szansy, trzeba bylo cos zrobic ze swoim zyciem a nie liczyc na kariere i sukcesy naukowe, trzeba bylo zagrac w lotto" amen. *hotspot |
Inni coś od siebie: |
Nie można komentować |
To stwierdzili inni:
(pomarańczowym kolorem oznaczeni są użytkownicy nlog.org) |
rappin_da_streets | 2004.09.17 17:59:36 'skandalicznie sie upalilam i pilam wino z kolegami, podczas, gdy on- nieakceptujacy uzywek, powazny mlody czlowiek- czekal az przyjde go pozegnac' heh, no i w sumie trudno mu sie dziwic :) |