Wpis który komentujesz: | "Noi Albinoi" wygrał z "Terminalem" i choć miałam ochotę na coś lekkiego i niezobowiązującego,cieszę się,że wybrałyśmy jednak ten film. Smutna historia chłopaka niemalże uwięzionego w małym islandzkim miasteczku bez większych perspektyw,a nawet chęci do życia.Cały film poruszający,ale nie brakowało w nim także humoru,choć czasami było to coś w rodzaju śmiechu przez łzy.Zrobiony bez przepychu,do tego z bardzo ładnymi krajobrazami zasypanej śniegiem Islandii. I po raz kolejny stwierdzam,że kino europejskie zdecydowanie wygrywa z amerykańskim. A później znów gorąca czekolada(chyba się uzależniam,ale czym tu się rozgrzewać,gdy na dworze tak zimno?) W głośnikach komputera ciągle te same dwie piosenki. |
Inni coś od siebie: |
Nie można komentować |
To stwierdzili inni:
(pomarańczowym kolorem oznaczeni są użytkownicy nlog.org) |