Wpis który komentujesz: | Menago z tej firmy, co to mnie chca zatrudniac na testera wlasnie zadzwonil w celu przygotowania mnie na nastepny interview. Powiedzial, ze mieli pewne concerns i powinnam sie skupic na positive attitude, teamwork, be more optimistic and occurant. Oczywiscie sie ciesze, bo to znaczy ze facetowi na mnie zalezy - na tyle, zeby taki telefon wykonac i za to mu jestem wdzieczna... .. z drugiej strony na sam dzwiek tych hasel wbiera mnie na rzygi. Bo trzeba byc usmiechnietym, milusim, fajniusim, z pokora lizac dupe i nie daj boze pokazac, ze sie cos nie podoba. W takich chwilach trzacha mnie na tutejsza kulture, z jej pierdolonym pedem do sukcesu i wymuszonym entuzjazmem i hipokryzja na maxa. No ale nic to. trzeba bedzie zamknac dziob i udawac, ze jest sie pieknym, mlodym, madrym, doswiadczonym, z entuzjazmem i innymi cudami na kiju. Ci, co sa bezczelni i dobrzy aktorzy - wygrywaja. Tylko czemus niestety dostaje przykurczow miesni od zbyt dlugiego trenowania milusiego usmiechu... |
Inni coś od siebie: |
Nie można komentować |
To stwierdzili inni:
(pomarańczowym kolorem oznaczeni są użytkownicy nlog.org) |
sarah | 2004.09.29 20:29:30 Dorota: cos mi sie z lacina powalilo. dorota | 2004.09.29 18:58:19 "pierdolonym pedem do sukcesu i wymuszonym entuzjazmem" - tak zawsze jest na interview. W labie, w rzeczywistosci jest duzo inaczej. Notabene, to chyba jest "accurate" - nie ma slowa jak occurant. Good luck. snufkin | 2004.09.29 09:54:27 ojej, no... daj spokoj i zacznij brac zycie jakie jest... drugiego nie dostaniesz;) |