pozyton
komentarze
Wpis który komentujesz:

30 września

Uwielbiam brać prysznice;]Ten poranny opłaciłem co prawda przymusową zmianą opcji 20minutowego, siedzącego i zapewne wybornego konsumowania indyczych paróweczek na chłonięta w trasie kuautobusowej kanapke (dziwne to było;]Z trzech częsci sie składało, z czego dwie były grzankami, no i masło w środku, pasztet i żółty ser.I wbrew pozorom to była jedna kanapka:DAle smakowita;]). Trudno.

Przed "gmachem uczelni" bujające się na wietrze prześcieradło z życzeniami dla "chłopaków z IIIB". Ale żem się uśmiechnął:PŚwietny pomysł:)

Szkółka a po szkółce na miasto.Trzeba odebrać papierek:Dooo...ale na niego czekałem;]Super uczucie. Coś sie spełniło.Plan wykończony:DSzczęśliwy...oj szczęsliwy:))))Mysiakowa też sie poczęstowała jakimś papierkiem, który niestety wymaga od niej określenia oczu.Ojjj....ciężka sprawa:D

No to świetujemy:DHhhhmmm...troche w deszczu ale co tam;]Usmiech z maski nie schodzi:DWokół rynku błądząc, szukając herbaciarni, trafiając przypadkowo do kawiarni (ale dosłownie rozumianej - KAWIARNI. nie było tam herbaty.A przecie to był cel). Az w końcu wokół cegieł, z najtańszą z możliwych świeczek, niezbyt gustownie odpaloną przez równie niegustowną pania obsługującą (ta nazwa podkreśla obowiązek jaki z twarzy widac było "narzucono" jej w tym lokalu). Dwie porzeczkowe, koktajl truskawkowy i gadu gadu....(bez ploteczków:D). :)

I sie koło 18 nagle zrobiło. Potem 18.30...ajajaj:)Więc pod Arkady. I tak czas sobie leciał, samochody po drodze, deszcz też, i...gołębie nie chciały być gorsze..."Damian!!!!! Zrób coś". Patrze...oooo!!!!Co za "dar niebios" rozpłaszczył się na Mysiakowej kurtanie...:PSalwa śmiechu, no ale trzeba cos robić:P >>Kobieta w potrzebie<<:D "przepraszam ma pani husteczki?":)))śmiejac się troszeczke chyba przesadnie zaczepiłem spacerująca pod arkadami 30latke. bystre i z humorem było to urocze stworzenie, bo domyslając się zaistniałej sytuacji podarowało całą paczke zostawiając sobie tylko dwie sztuki..."miłego dnia"!!!Oby takim uprzejmym wszystkie dni były miłe:) "aaafuuuuuuuuuu!!!!!!:D" smiech, konwulsje, i kolejne husteczki oczyszczające kurtke z niefortunnego prezentu uroczej parki gołebi.Hehhe:)Daliśmy rade:)

Powrocik i złapana mamusia pod Polarem:)Taaaaaak....pozwoliła mi:)Głowa ja bolała więc za duzo nie mówiła;]Gładko:)I w domu.

I na kompie...jeeeeejjjjjuuu!!!!!!!!gdzie jest ta piosenka?!Jaki ona ma tytuł!!!3 dzien jej szukam...plądruje "coool" strony Radia Eska żeby wynaleźć tytuł tego hiciora...no gdzie to jest?!?!?!?ściagam i sciągam..i nie i nie i nie...gr:[ I do znajomych na gadu..."no wiesz. spiewa taka chyba murzynka. cos tam "on the sofa"...cos "on the phone"..no wiesz!!!I takie rewelacyjne pianino tam jest.piosenka spokojna.takie bujanie..no?!TYTUŁ CHCEM!!!!" Ale...:/Niestety.Moje wskazówki były dziwnie nie precyzyjne dla ogółu fachowców. sciagam, ściagam...i patrze.Hhhmmm...a co to jest ? "on my knees.mp3" Ten utwór ściagnałem z 2 tygodnie temu. Skasować? co to jest...czekaj sprawdze...:OBez komentarza. Kazdy ma chyba zawiasy co?:DNie ma to jak szukać jabłka w sadzie rozkoszując sie jego smakiem;]


Świetny dzień. Ale spadam bo rybka czeka i cała nauka o kombinowaniu potrzebna na jutro na matme.wsio!:)


ps. A po drodze jeszcze zyczenia. żywe i smsowe.Dzieki Wam:) miłe:*

Inni coś od siebie:


Nie można komentować
To stwierdzili inni:
(pomarańczowym kolorem
oznaczeni są użytkownicy nlog.org)
Ślepotka | 2004.10.03 01:12:32
Dobrze że są jeszcze dżentelmeni na świecie-tylko szkoda że tak ich mało...Osobiście trochę brakuje mi rycerzy na białych koniach:)Chłopcy-starajcie się!Warto:)

mys.! | 2004.10.02 20:53:38
hehe..wydaje Ci się,że juz nic Cię nie zaskoczy,a tu taka 'niespodzianka' z góry;>wręcz błyskawiczna 'akcja ratunkowa' bez wątpienia godna pochwały:)i 'gg' słuchacza z słuchaczem;>dzieki:)